Czas i miejsce akcji? W płaszczyźnie fabularnej: mniej więcej teraz, głównie na fryzyjskiej wyspie Sylt. W tle przewijają się Lubeka i Paryż, a także skandynawskie wyspy: Gotlandia i Fårö, gdzie przez lata mieszkał Ingmar Bergman. W listach i komentarzach: gdzieś między Warszawą a Londynem, Gdańskiem i Lizboną. W tle Morze Północne – to wybór podyktowany nie tylko upałami...
Podwójność na płaszczyźnie literackiej, przenikanie się warstw fabularnej i epistolarnej czy wręcz eseistycznej, jest w istocie grą pozorów, często wybiegającą poza granice fikcji. Cieniowanie granic między rzeczywistością a fikcją, między jawą a snem o szarej godzinie „między psem a wilkiem” ma w sobie coś z demiurgicznego przesuwania pionków na szachownicy życia, a zarazem coś z teatru cieni. Wiele scen rozgrywa się w portowym barze u Johannesa. To współczesna agora, punkt zbiegu wszystkich ścieżek, miejsce, dokąd ściągają stali bywalcy, nowi przybysze i przypadkowi turyści. Obrazy i smaki (zupa cebulowa!), zapachy (kawa i ciasteczka lawendowe!), rozmowy i spotkania, które są ożywione i przyjazne, jednak nawet tutaj, jak wszędzie w świecie, nie ma tu gwarancji bezpieczeństwa, gdy do głosu dochodzi zło i przemoc. (z materiałów prasowych)
0 Comments
Rozpoczynamy tydzień konkursowy! Najaktywniejsi uczestnicy naszej zabawy zostaną nagrodzeni egzemplarzami książki Katarzyny Krenz i Julity Bielak pt. "Księżyc myśliwych".
Pierwsze zadanie: zróbcie zdjęcie księżyca i zamieśćcie je na stronie wydarzenia. Pochwalcie się jak wygląda satelita z Waszej perspektywy! https://www.facebook.com/events/777429672367336/780166268760343/ Więcej informacji znajdziecie TU: http://heyevent.com/event/i4gtwxuzj73k2a/w-oczekiwaniu-na-ksiezyc-mysliwych W oczekiwaniu na Księżyc Myśliwych"Była druga w nocy, owa godzina między nadzieją a strachem, gdy psy już dawno umilkły uśpione i tylko wilcze oczy płoną w ciemności. Trudno wtedy odróżnić przyjaciela od wroga, zaciera się granica między tym, co znajome i bezpieczne, a tym, co nieznane i obce. To był początek. Zawsze jest jakiś początek." Katarzyna Krenz i Julita Bielak "Księżyc myśliwych" http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksia... Zbliża się czas nocnych polowań. Tej jesieni zawładnie nami piąty żywioł – żywioł księżyca... Niepokój, tajemnica i siła żywiołów w Księżycu myśliwych splatają się w opowieść o pogoni za prawdą i o ułudzie szczęścia. Ta mroczna, malarska i pełna smaków proza pulsuje hipnotycznym rytmem przypływów i odpływów morza. Noc to pora szczególna – tajemnicza i fascynująca. W bladym blasku księżyca otoczenie wydaje się być inne, dobrze znane miejsca nabierają nowego wyglądu, wszystko staje się bardziej intensywne. To czas, gdy dzieją się rzeczy ważne. Wtedy rodzą się najlepsze pomysły i zawierane są najdziwniejsze znajomości. 25 października wzejdzie Księżyc Myśliwych – jedna z najdłuższych pełni w roku. Jak wykorzystasz ten czas? Czy przygotujesz się odpowiednio? Cierpisz na bezsenność? Tym lepiej! Pokaż, że wcale nie trzeba się męczyć, przewracając się z boku na bok – można to wykorzystać jako okazję do zrobienia czegoś kreatywnego! Zachęcamy do dzielenia się z nami swoimi dokonaniami na stronie wydarzenia. 12.10 – Wyjdź na nocny spacer 13. 10 – Napisz list/email do kogoś z kim dawno nie miałaś/eś kontaktu 14. 10 – Przeczytaj książkę 15. 10 – Sprawdź czy Twój przyjaciel też nie może zasnąć 16. 10 – Obejrzyj film, którego akcja dzieje się w nocy 17. 10 – Słuchaj nocnej muzyki 18. 10 – Przeczytaj fragment "Księżyca Myśliwych" W drugim tygodniu rozpoczynamy zadania konkursowe – dla najaktywniejszych uczestników przygotowaliśmy 5 egzemplarzy książki "Księżyc myśliwych", autorstwa Katarzyny Krenz i Julity Bielak. 19. 10 – Zrób zdjęcie księżyca 20. 10 – Napisz wiersz 21. 10 – Przyrządź jakąś potrawę 22. 10 – Napisz w jaki sposób noc cię inspiruje 23. 10 – Wklej Twój ulubiony cytat dotyczący nocy 24. 10 – Napisz krótkie opowiadanie, nocną impresję 25. 10 – Przywitaj się z Księżycem Myśliwych – stwórz plan nocy. Co będziesz wtedy robił? Pamiętaj, że pełnia księżyca to czas, gdy ludzie podejmują najdziwniejsze decyzje! 99 attendees (309 invited) I'm going I might goVenueCały Świat Share Facebook page Poznały się przelotnie przed laty, odnalazły niedawno, przypadkiem, w sieci. W Gdańsku letni upadł dawał się we znaki, w Lizbonie od miesięcy nie spadła kropla deszczu, od żaru nie było ucieczki. To wtedy, w gorące lato 2012 roku, rozrzucone po świecie, spotkały się – jako czytelniczki literacko-kulinarnego bloga Ewy Marii. Któregoś dnia jedno zdanie dało impuls: „Była druga w nocy, gdy Rodrigo de Triana z bocianiego gniazda okrętu Krzysztofa Kolumba zoczył ląd i zawołał: Tierra! Tierra!”. I tak na horyzoncie pojawiła się mała fryzyjska wyspa Sylt na Morzu Północnym, jesienna, daleka i chłodna, a wraz z nią dwie literackie siostry, które wpadają na pomysł, żeby wspólnie napisać powieść. Gdy w Gdańsku nastał czas jesiennych sztormów, a w Lizbonie nareszcie powiało chłodem, Księżyc myśliwych niepostrzeżenie przestał być jedynie intelektualną grą. Przez kolejne dwa lata piszą. Ani razu się nie spotykają, nie rozmawiają ze sobą przez telefon. Milczą na swój temat. Są daleko, osobno – z wyboru. Łączą je tylko półki przeczytanych książek, dziesiątki obejrzanych fi lmów i tropy muzyczne. I opowieść o wyspie, na której nigdy nie były, także jest wspólna. Razem planują losy ludzi, którzy nigdy nie istnieli, nadają im imiona, a potem nagle zmieniają lub zacierają tożsamość, bo dochodzą do wniosku, że w powieści powinno być tak jak w życiu, a w życiu trudno określić człowieka w sposób pełny i jednoznaczny. Poruszają swoimi bohaterami zza sceny jak kukiełkami w teatrze. Dopasowują stroje i rysopisy, obdarzają życiorysami i charakterami, a potem wiodą po zawiłych ścieżkach zdarzeń, sekretów i intryg, które stopniowo budują napięcie. Nim opowieść dobiegnie końca, napiszą blisko osiemset listów. Według Artemona list jest uczestnictwem w dialogu z kimś nieobecnym. Cycero nazywał korespondencję rozmową nieobecnych przyjaciół. Grzegorz z Nazjanzu w ślad za Arystotelesem głosił, że list nie powinien być ani większy, ani mniejszy, niż tego wymaga sama treść. Jak żaden inny gatunek, list stanowi odzwierciedlenie charakteru jego autora; mimo zalecanej prostoty stylistycznej nie powinien być pozbawiony pewnej „miłej ozdobności”. Z listów oddzielających poszczególne rozdziały Księżyca myśliwych niewiele dowiemy się o samych autorkach, zarówno rzeczywistych, jak i powieściowych. To ustaliły już na początku: że codzienność jest chwilowa i często, nim list dotrze do adresatki, rzeczy wyglądają już całkiem inaczej. Masz rację – pisała B. w Księżycu – w kwestii prywatności lepiej zachować ostrożność. Nasze listy mogą się przewijać, ale tylko w tle. Nie powinny zaciemniać fabuły. („Znów kolejny wyjazd, a potem góra prania, sprzątanie i prasowanie, i jabłka obrodziły w tym roku, tyle jabłek w ogrodzie!”). Gra idzie o granice – czy raczej o ich zacieranie – między rzeczywistością a fi kcją, między jawą a snem, gdy różne rzeczy tylko nam się wydają, bo nie dość wyraźnie je widzimy. Dlatego nie dajmy się zwieść. Powieściowe listy to czysta mistyfi - kacja, precyzyjnie zaplanowana i wyreżyserowana. Swoisty teatr życia, świadomie skonstruowany przez autorki na potrzeby powieści jako komentarz, krótki oddech, interludium, ale i swoista intelektualna forma suspensu, który zmusza nas, byśmy cierpliwie zaczekali na rozwikłanie powieściowej intrygi. http://merlin.pl/Ksiezyc-mysliwych_Katarzyna-Krenz-Julita-Bielak/browse/product/1,1696472.html?place=suggest
Lena Zabłocka (2015-10-14) super na jesienne wieczory Ocena 5 na 5 Bardzo ambitna, marzycielska opowieść o tęsknocie, miłości nieskończonej i wierności do ludzi, do krajobrazów. W ramach kryminału autorki stworzyły filozoficzny esej o istocie życia, jego sensie i wartościach. To taka powieść, która zostaje w człowieku. http://www.empik.com/ksiazki,31,s?q=ksi%C4%99%C5%BCyc+my%C5%9Bliwych&ac=true&qtype=basicForm
Niusia Dodano 08.10.201 4/5 mnie autorki przekonały Długo zastanawiałam się, co napisać o tej książce. Jej niezwykłego klimatu po prostu nie da się opowiedzieć w kilku słowach. Świetnie przemyca nie tylko ciekawą historię obyczajową, ale też mnóstwo ciekawych informacji kulturalnych świata i Polski. Ogrom ciekawych wniosków filozoficznych. Książka misternie skonstruowana, dopracowana w każdym szczególe i to się czuje i dzięki temu czyta wyśmienicie. Czy ta recenzja była przydatna? TAK (0) NIE (0) Elena Dodano 08.10.2015 4/5 bajka Baaardzo ambitna pozycja, której autorki postawiły sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Mnie ta powieść ukołysała, dała odetchnąć, pochłonęła w czeluściach bardzo intrygującej opowieści o losach ludzi, którzy się gdzieś zgubili i inni próbują ich odnaleźć. Misterna konstrukcja fabularna broni się stylem, pomysłowością i inteligencją autorek, pięknie pokazaną w listach, które między sobą wymieniały podczas pisania powieści, a które są umieszczone w powieści i świetnie dopełniają fabułę. Czy ta recenzja była przydatna? TAK (0) NIE (0) Gandalf Dodano 08.10.201 5/5 moon walk Obecna październikowa pełnia Księżyca nosi nazwę Księżyc Myśliwych. Tak określili ją m.in. indiańscy myśliwi, którzy korzystali z poświaty rzucanej przez olbrzymi Księżyc w pełni podczas nocnych polowań. To do Księżyca Myśliwych wznosili dziękczynne modły za gromadzone zapasy pożywienia na zimę. ,,Księżyc Mysliwych” to też tytuł najnowszej powieści jesiennej Znaku. To dość obszerna powieść, która wymaga skupienia, czasu i wyobraźni, która zdecydowanie rozwinie się pod wpływem tej ksiązki. ,,Księżyc” wpłynie też znacznie na filozofię życia, którą dotąd wyznajemy. Dużo tu Bergmana, klimatu, marzeń. Wyjątkowa pozycja. Czy ta recenzja była przydatna? TAK (0) NIE (0) http://www.granice.pl/ksiazka,ksiezyc-mysliwych,3789286
mucka Przeczytane:2015-10-08, Ocena: 4, Na półkach: Przeczytałem,Mam, Trzeba uważać z tą powieścią. Na każdym kroku czyhają pułapki autorek, które bawią się z nami w intrygującą grę. Grę w fabułę i jej tworzenie. Grę w literaturę i jej istotę. Zabawę w tworzenie powieści. Jestem zaskoczona formą, spodziewałam się standardowej historii o ludziach mieszkających na wyspie, a wyspy mają w sobie coś tajemniczego, lubię tajemnice, więc tym tropem sięgnęłam po powieść. A tu kompletne zaskoczenie. Na plus skomentuj | link do opinii Kolonialna Przeczytane:2015-10-08, Ocena: 5, Na półkach: Przeczytałem, Czytając tę książkę co jakiś czas musiałam sobie sprawdzać, czy zapisane przez autorki informacje są prawdziwe czy fikcyjne. W opowieść wpadłam jak we mgłę, błądziłam, miejscami wytrącałam się myślami w swoje wspomnienia, tajemnice które skrywam, ludzi, którzy odeszli albo których porzuciłam i miejsca, gdzie byłam na dłużej lub tylko na chwilę. Książka, która przynosi za sobą mnóstwo refleksji skomentuj | link do opinii Gertaruda Przeczytane:2015-10-08, Ocena: 5, Na półkach: Przeczytałem,Mam, Podczas pełni Księżyca magia działa bardzo silnie, dlatego to odpowiedni czas na najpotężniejsze zaklęcia! Coś na wzór zaklęcia rzuca na nas ,,Księżyc Myśliwych", którego po prostu nie da przestać się czytać. Książka wymaga skupienia, bo wiele w niej filozoficznych zagwostek, których rozwiązanie płynie do nas wraz z kolejnym przypływem i odpływem morskich fal. Poetycka, marzycielska, dla ludzi z duszą. Polecam Book Reviews October 13 at 10:02pm · "Słowa trwają dłużej niż jakakolwiek inna materia naszego życia, niełatwo poddają się ciosom zadawanym przez czas". Jeden z moich ulubionych cytatów! A jest ich po prostu od groma. KSIĘŻYC MYŚLIWYCH to tak doskonała lektura, że aż nie wiem, co powiedzieć. Czuję się niegodna paplanda, które mnie czeka. Warsztat autorek powala. Mój słowotok nie hehe Podobno czytanie książek wzbogaca słownictwo. Hmm jakoś nie widzę tego po sobie hehe Uciekam do książki! Przede mną jeszcze 150 stron i lulu! Richarr 1 day ago Gosh ! jak to dobrze że Cię mamy na YT :) Reply · 1 Book Reviews by Anita 1 day ago +Richarr jak miło :) Reply · AgataC.1803 1 day ago Nareszcie promień optymizmu w tym ponurym świecie! Reply · 1 Book Reviews by Anita 1 day ago +AgataC.1803 no przestań hehehe :D Świat nie jest ponury :D Reply · AgataC.1803 23 hours ago +Book Reviews by Anita jest gdy zamiast czytać książkę muszę siedzieć na lekcjach :( Reply · Joanna Maziarka 17 hours ago Wow, opis zachęcający i intrygujący :D I ta forma pisania powieści, poprzez listy :D Co za kobiety :D Dzięki za polecenie! :D Reply · Éowina ! 1 day ago Stosik książek do przeczytania rośnie.. :D boję się, że mój portfel się zbuntuje! Reply · 1 Book Reviews by Anita 1 day ago +Éowina ! hehe mój już dawno się zbuntował hehe :D Reply · Inez Jasińska 1 day ago ależ cudna ta okładka 💜 Reply · 1 Book Reviews by Anita 1 day ago +Inez Jasińska też mi się podoba ;) Reply · Justyna Jurasz 1 day ago ile kosztowała gdzie można kupić Reply · Mikołaj Kołyszko 1 day ago +Justyna Jurasz Normalnie 44,90. Ale jeśli zależy Ci na cenie promocyjnej, to dostaniesz ją za niecałe 34 zł :P http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,6782,Ksiezyc-mysliwych Reply · Urszula Słomińska 1 day ago Muszę koniecznie przeczytać tą pozycję :) skora mówisz, że jest cudowna to pewnie ja też tak będę uważała :) Reply · Book Reviews by Anita 1 day ago +Urszula Słomińska w takim razie dostaniesz ją, jak się spotkamy :D Reply · 1 Moje spojrzenie na kulturę 18 hours ago Spokojnie Sylwia..... spokojnie. Nie kupisz żadnej książki do matury. Hhahahahha pewnie mi się nie uda tego zrealizować no, ale cóż dobrą książkę warto zawsze mieć przy sobie =D A tak ogólnie to cudownie, że już wróciłaś :) Reply · Ewa Kwiatkowska 1 day ago Uau, chyba mnie wzięło! Znowu. Strasznie mnie zachęciłaś. :) (Och ta Gotlandia!) Muszę przeczytać tę książkę! 😀 Reply · Book Reviews by Anita 1 day ago +Ewa Kwiatkowska Gotlandia występuje epizodycznie, głównie o niej wspominają i pewnie nie bez powodu. Autorki nie kryją swojego zamiłowania do Bergmana, który stamtąd pochodził :D Reply · blackdot. 1 day ago Ta współpraca autorek jest niesamowita i podziwiam, że zdołały w taki sposób napisać książkę. Dla samego zapoznania się z rezultatem tego eksperymentu chciałabym ją przeczytać, a w sytuacji, kiedy spodobała Ci się tak bardzo, koniecznie muszę po nią sięgnąć :D Do tej pory nie zawiodłam się na oserduszkowanych przez Ciebie książkach i nie sądzę, by to się miało stać tym razem ;) Reply · Book Reviews by Anita 1 day ago +blackdot. dokładnie! Też o tym pomyślałam. Coś niezwykłego! A powieść ta jest zupełnie inna od tych, które wcześniej serduszkowałam. Tamte można nazwać hmm literaturą rozrywkową. Czytając tę powieść trzeba się bardziej skupić, zwłaszcza czytając listy pisane przez autorki, które pojawiają się pomiędzy rozdziałami. W swoim paplandzie zapomniałam wspomnieć, że są to listy fikcyjnych autorek, w których autorki przemycają też swoje prawdziwe ja, zamiłowanie do kina, sztuki, muzyki, o czym powiedziały w wywiadzie, który czytałam, który mi dostarczono w formie pressbooka. I to też jest kapitalne :) Taki high level w literaturze :D Mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu ;) Reply · iza ślinko 1 day ago ale zachęciłaś! <3 Reply · Book Reviews by Anita 1 day ago +iza ślinko cieszę się :) Reply · Wioleta xd 1 day ago Mogłabym cię słuchać bez końca<3 Reply · Book Reviews by Anita 1 day ago +Wioleta xd dziękuję :) Reply · Justyna Jurasz 1 day ago świetny filmik jak zwykle na pewno sobie ją kupię Reply · Book Reviews by Anita 1 day ago +Justyna Jurasz dziękuję! Miłej lektury :* Reply · Poko loko 1 day ago Anitko po prostu musisz nagrać nam jakiś odcinek z książkami b&n w rolach głównych!!!!!!!!!!!!!!!!! <3 Reply · Book Reviews by Anita 1 day ago +Poko loko pojawi się w środę :) Reply · Poko loko 20 hours ago Oczekuję z niecierpliwością <3 Reply · Iga Młyniec (internetomaniak1) 1 day ago Bardzo podoba mi się okładka:D Jest taka nietypowa, a jak to stwierdziła moja przyjaciółka mam słabość do dziwnych okładek. Za kryminałami niestety nie przepadam bo zawsze się gubię w wątkach. Z przeolbrzymią niecierpliwością czekam na recenzję Osobliwego domu <3 <3 <3 i byłabym ciekawa twojej recenzji na temat tej książki. Bo ja choć ją czytałam w czercu nie umiem wyrobić sobie na jej temat opinii http://lubimyczytac.pl/ksiazka/254617/uczac-psa-czytac Reply · Book Reviews by Anita 1 day ago +Iga Młyniec (internetomaniak1) paplando na temat Osobliwego domu pojawi się w halloweenowym tygodniu, który planuję :D Reply · Ostrygi i wręcz przeciwnie Powieść dla ludzi kulturalnych. Bergman, Bergman, Bergman, w ogóle klasyka kina, klasyka literatury oraz to, co jednak wypada znać, jeżeli należy się do wymierającego gatunku, który uważa, że jeszcze coś wypada lub nie wypada. Filozofia, zabytki, muzyka. Jeśli coś lekkiego do słuchania na lotnisku to Sassetti, Bollani, Einaudi. Kuchnia to też kultura! Elegancja-Francja. L'hors d'oeuvres. Ostrygi najlepiej otwierać nożem od Sabatiera, mogą być też amerykańskie bostony od Dextera Russella. Następnie ostrygi spijamy. La calva od Boularda. Croque-monsieur z beszamelem na maśle, szczyptą muszkatu i gałązką tymianku, do tego niezbyt drogi (bo w końcu chodzi o prawdziwie dobry smak, a nie zwykły snobizm) riesling Louis Guntrum z Hesji o wyczuwalnym aromacie zielonego jabłka, cytrusów i gruszki. A jak piwo, to do niego tylko Harzer Käse. Nie wiem, czy to wszystko w ogóle istnieje, czy to taki postmodernistyczny żart. W każdym razie ja otwieram ostrygi wyłącznie tłukiem pięściowym z epoki kamienia łupanego. A kultura wyższa przyprawia mnie o lęk wysokości. Poza tym czuję się jak na teście, który co chwilę oblewam. (Chociaż, tak przy okazji, Listy do pani Z. napisał Brandys, a nie Dygat.) Miejsce akcji to Sylt – fryzyjska wyspa dla bogatych Niemców. I ogólnie jest europejsko i światowo. Wysmakowany język, żadnych, broń Boże, wulgaryzmów, cudowne opisy morza, nieba, pogody, uczuć... Interesująca konstrukcja całości. Ale żeby nie było zbyt staroświecko, to także gra z popularną konwencją. Nie będzie pewno zaskoczeniem, że jest to „miękki”, niepatriarchalny kryminał, bo teraz to się nosi. „Postmodernistyczny eklektyzm na granicy gry pozorów, czarnego humoru i autotematyzmu”, jak czytam w części autotematycznej. Jak kryminał, to musi być i zło. Też niezaskakujące – wielkie, bezwzględne i chciwe korporacje, zanieczyszczenie środowiska i neonaziści. Do intrygi można mieć rozmaite zastrzeżenia, ale skoro jest to postmodernistyczny eklektyzm na granicy gry pozorów, to chyba nie wypada. Najważniejsze, że zmusza ona bohaterów do poruszania się i kontaktowania ze sobą, bo w przeciwnym razie zapewne jedynie kontemplowaliby oni przyrodę, tajemnice egzystencji i uroki kuchni. Sama się sobie dziwię, ale bardzo mi się ta powieść spodobała. Jest w niej COŚ poza słowami, z czym niekiedy jednak dobrze jest poobcować, choć bezpieczniej jest tego nie nazywać. To jest właśnie piękne w literaturze, że czasami podoba się to, co się nie podoba. I to powinien być największy komplement dla autorek. http://www.krytykapolityczna.pl/artykuly/czytaj-dalej/20151014/czytelnia-kingi-dunin http://waltanie.blox.pl/2015/10/JUTRO-PREMIERA.html#ListaKomentarzy
pharlap 2015/10/07 05:54:35 Niesamowite! NASZE Altanki napisały wspólnie książkę na odległość. Gratuluję! Gratuluję! i życzę wiele satysfakcji. ciotuchna 2015/10/07 13:14:51 Juliczko, po naszym spotkaniu w urokliwym miejscu Gdańska, gdzie spotkaly sie trzy "altanki", bo była z nami Kattinka, na blogu będę Ci mówiła po imieniu. Niezwykle się cieszę, że nareszcie premiera Waszej książki. Mam nadzieję, że ciotuchnie przyślecie tę książkę z dwoma podpisami na dedykacji, chyba że obie zawitacie do Warszawy, serdecznie zapraszam!!!! zona.oburzona 2015/10/07 20:39:42 Gratuluję! Bardzo jestem ciekawa Waszej książki. julitczka 2015/10/08 00:13:28 Ciotuchno, z wdzięcznością przyjmuję propozycję mówienia do mnie na ty, to wielki zaszczyt. Miło wspominam nasze spotkanie, tak się bałam srogości Ciotuchny, po drodze wszystko wypadało mi z plecaczka: klucze, telefon. Piękna filiżanka ze spodkiem, mój posag, służy mi wyśmienicie. Z kawiarnianego spotkania zapamiętałam kadr - Ciotuchna nad ciastkiem z lodami z uśmiechem: "Lubię czekoladę". Wspaniałe! Zono.Oburzona, dziękuję, Helenkę całuję w małe stópki! Pharlapie, czekam na Twoją książkę, masz tyle do powiedzenia, do opowiedzenia, Twoje trafne spostrzeżenia, przemawiające do wyobraźni opisy, piękny język, styl, poczucie humoru. Koniecznie! Z dedykacjami będę miała kłopot, jak to tak pisać na stronach książki?! I to ja, cóż tam ja. niedziela, 27 września 2015
Uwaga, niezwykła powieść !!! Autor: Jola Pytel Miło nam poinformować, że już 7 października, nakładem wydawnictwa ZNAK ukaże się powieść duetu Katarzyna Krenz – Julita Bielak KSIĘŻYC MYŚLIWYCH "Księżyc myśliwych" to: * najbardziej niepokojąca powieść tej jesieni * niepowtarzalny styl literacki duetu pisarek, które oddalone od siebie o tysiące kilometrów nigdy wcześniej się nie spotkały My, dwie autorki, stworzyłyśmy dwie autorki fikcyjne. Najpierw miały imiona, ale zakończyło się na tym, że mają tylko inicjały. Stwierdziłyśmy, że ciągle byłyśmy za blisko tych autorek. Mało tam jest prawdy z naszego życia, zresztą o życiu nadal nic nie wiemy – wyjaśnia Katarzyna Krenz. * mroczna, malarska i pełna smaków proza pulsująca zniewalającym rytmem przypływów i odpływów morza Katarzyna Krenz: W moich książkach postacie są wymyślone, a miejsca sprawdzone. Paryż i Gotlandia są miejscami sprawdzonymi, natomiast Sylt jest tajemnicą, bo tam nie dotarłyśmy. Julita Bielak: Ale zapoznałyśmy się ze wszystkimi materiałami, łącznie z wpływami księżyca, nawet z dziedziny oceanografii i i życia morza prof. Demela. Długo dyskutowałyśmy o warunkach i klimacie – czy na wyspie jest możliwa uprawa winorośli, w tej kwestii zasięgałyśmy nawet opinii oceanografów. Katarzyna bardzo chciała umieścić tam te winorośle. Pomimo początkowo negatywnych odpowiedzi, zbadałyśmy, że mogłyby tam wyrosnąć. Dlatego w naszej książce je zasadziłyśmy. * literatura w objęciach muzyki i filmu * niepokój, tajemnica i niszczycielska siła żywiołów Księżyca, która splata się w nieprzewidywalną opowieść o pogoni za ułudą szczęścia. ( info: wyd. Znak) http://rekomendacja39.blogspot.com/2015/09/uwaga-niezwyka-powiesc.html opublikowano 07/10/2015by ewamaria2013 W sierpniu poproszona przez wydawnictwo napisałam o Księżycu myśliwych i określiłam go jako polski kryminał skandynawski w stylu Mankella. Dzisiejszy wpis przygotowałam tydzień temu. Jak mogłam przewidzieć, że Mankell umrze 5 października, na dwa dni przed premierą tej książki? Była druga w nocy… Zdanie „Była druga w nocy” znalazło się kilka lat temu w moim wpisie Nowy Świat i okolice na blogu QRA czyli Nowa kuchnia, kura i kultura, a który był następcą słynnego, śmiem twierdzić, blogu pod tytułem Jak udusić kurę… 520 lat temu, 12 października 1492 roku marynarz z „Pinty”, jednego ze statków Kolumba, Rodrigo de Triana, jako pierwszy zoczył z bocianiego gniazda brzegi nowego świata. Urodził się 1469 r. w Sevilli, miał więc 23 lata! Był pierwszym Europejczykiem od czasów Wikingów, który zobaczył Amerykę, a dokładniej wyspę Guanahani (San Salwador, dziś wyspa Watlinga) lub może wyspę Samana Cay. Zakrzyknął (ponoć) to, co zawsze się chyba woła w takich okolicznościach: ¡Tierra! ¡Tierra! Rodrigo de Triana, pomnik w Sewilli Była druga w nocy... I choć wiem, bo widziałam na własne oczy, to jednak wcale nie wiem, jak to się stało, że ten cały wpis o nocnym odkrywaniu nieznanego świata dwom moim ówczesnym (a i obecnym) współautorkom, Katarzynie Krenz i Julicie Bielak, skrócił się do zdania Była druga w nocy, a ono zainspirowało je do napisania wspólnej książki? I to ja byłam pierwszą przyczyną! Moja Siostra Kasia i Julita napisały książkę, która dziś ukaże się w księgarniach. Nie o drugiej w nocy tylko o godzinie, o której otwiera się księgarnie, a ja będę za chwilę, za tydzień, bo za tydzień jadę do Warszawy, przyglądać się tej książce i tej okładce i mieć w pamięci, że tak się ta historia zaczęła - w komentarzach do wpisu o Rodrigu z Triany i Neilu Armstrongu: juliczka 2012/10/14 23:43 Wszystko piękne, wszystko ciekawe. Rozwinęłabym zdanie – „Była druga w nocy”. Brzmi jak początek opowieści. A tu trzeba iść, przygotować, podać zastrzyk, potem posiedzieć, potrzymać za rękę, poczekać, aż zaśnie. kattinka33 2012/10/15 12:04 No, piękny początek… I piękne ćwiczenie dla wyobraźni i ręki (z piórem). Pacjent – wojenny, co i czas nam od razu określi (Verdun, Somma, Warszawa?) A stary on? młody po wypadku? Czy ma to wyjść od razu, czy później…. hmmm…… ewamaria030 2012/10/15 14:13 Hmmm, ja zrozumiałam, że druga w nocy to początek powieści, a pacjent jest aktualny i rzeczywisty. Zgodziłabym się jednak z Kattinką, że skoro Juliczka już zaczęła, to możemy to kontynuować i pisać w odcinkach wspólną powieść, tylko że ja bym wolała, żeby to nie byli pacjenci wojenni. Ale zróbmy jak w sekretarzyku – każdy pisze swoje. Jak się trochę nazbiera, to zrobimy odrębny wpis i będziemy go wspólnie kontynuować. Dodaję zatem moje: Wyjrzałam przez okno. Wysoko ponad szpitalnym trawnikiem stał nieruchomo na ciemnym niebie srebrny zimny Księżyc. Znad morza płynął ku niemu jakiś czarny kształt. W pierwszym odruchu pomyślałam, że to czarownica, ale… Proszę pań i panów, proszę pisać dalej! kattinka33 2012/10/15 16:41 Zimny księżyc… Zaczyna się dramatycznie. Może pojawi się wariacja na temat Willow Pattern…? Juliczko, do dzieła! :) juliczka 2012/10/15 23:07 Dziękuję. Niech no się tylko ogarnę, bo pacjent, a właściwie pacjentka – rzeczywista. W pokoiku za ścianą. Stąd przysiadam pod opiekuńcze skrzydło Qry. juliczka 2012/10/15 23:50 Jeśli w ogóle odważyłabym się, to wbiłabym się z wątkiem zainspirowanym fragmentem wiersza „Matka i córka”: „/…/ i tak siedzimy w milczeniu obok siebie w pokoju z oknem na inne światy/…/” Wiersz autorstwa Katarzyny Krenz pochodzi z tomu „Z nieznajomą w podróży” wydanym nakładem Tower Press. Może byłby czarno-biały, jak scenariusz „Zaćmienia”: „Matka bierze torbę z gruszkami. MATKA Pamiętaj, że miliony składają się z lirów. Vittoria patrzy w inną stronę, trochę znudzona. MATKA Słuchaj…gdzie dzisiaj jesz? Z Ricardem? Vittoria patrzy na matkę. VITTORIA Tak, z Ricardem. Matka głaszcze ją po włosach, odgarnia je. Podaje jej policzek do pocałowania, westchnąwszy znacząco, jak rodzice, którzy chcą zamanifestować swoje wieczne niezadowolenie z zachowania się dzieci”. Szukam dalej. kattinka33 2012/10/16 12:13 O, matko z córką, to ja napisałam ten wiersz??? Nie pamiętam! :( Ale za to widzę następną scenę z pielęgniarką. „Przez całą noc nie zmrużyła oka. Najpierw ten umierający pacjent z Jedynki – taki młody, a cały ten wypadek taki niepotrzebny, przypadek, zbieg okoliczności, że akurat chłopak tam był. A potem jeszcze… Nie, Ava bardzo szybko nauczyła się, że z chwilą zejścia z dyżuru człowiek musi zapomnieć o życiu innych i wrócić do swojego życia. Co prawda, byłoby jej łatwiej, gdyby miała jakieś życie, nieważne, dobre czy złe, po prostu jakiekolwiek. A ona miała tylko tyle: pracę w szpitalu, pokój u starej pani Bellitz i ten swój mały rytuał: po nocnym dyżurze zawsze schodziła do portu na śniadanie w barze u ślepego Johannesa, z widokiem na nabrzeże, rozkołysane kutry i morze. Lubiła te poranki zakurzone szarą morską mgłą. Johannes od wielu lat nic nie widział, ale za to wszystko wiedział i chętnie dzielił się swoimi ploteczkami z każdym, kto tego chciał czy nie chciał. Dziś było podobnie. Pani Schachmann nareszcie umarła, biedaczka, długo to trwało, teraz odpocznie. Lisa Light, ta Angielka, co to przyjechała na wakacje, zakochała się w kelnerze z baru na plaży i została, zaszła w ciążę, ale nie ma za kogo wyjść za mąż, bo barman zniknął. Ava nie słuchała dalej. Pijąc pierwszą kawę, sennie, niemal mechanicznie, wpatrywała się w morze za brudnym oknem tak długo, aż jej oddech zrównał się z monotonnym ociężałym ruchem fal. Zamówiła drugą kawę. Gdy wracała z filiżanką na swoje miejsce – u Johannesa klienci obsługiwali się sami, przystanęła na chwilę koło stolika, przy którym od kilkunastu lat niezmiennie dzień w dzień przesiadywał stary Vincent le Puy. Kiedyś Vincent był podobno matematykiem i wykładał na uniwersytecie w Tybindze. Ale odkąd zjawił się tutaj – na tej ich fryzyjskiej wyspie Sylt – nie rozstawał się z blokiem papieru akwarelowego i skrzynką farb. Nikt nie widział, gdzie mieszka, bo cały czas spędzał w knajpie Johannesa, zawsze przy tym samym stoliku, z widokiem na port. Malował. Prawdę mówiąc, pięknie malował, przynajmniej Ava tak uważała. Że te jego morza są piękne. Bo prawdziwe. – Piękne – powiedziała, jak zawsze. Vincent spojrzał na nią uważnie. – Są do niczego – mówiąc to, machnął w stronę teczki z gotowymi akwarelami. Gest wyrażał pogardę i lekceważenie. – Nie powinieneś tak ich traktować – zaoponowała nieśmiało. – To dobre obrazy i piękne morza. – Dobre? Gdyby były dobre, to by się sprawdziły! Ava nie zrozumiała. – Sprawdziły? W jaki sposób? juliczka 2012/10/17 01:42 Ava z życiem jakimkolwiek, ta młoda Angielka, niegdyś wykładowca Vincent, Johannes. Czy bohaterowie pozwolą na wprowadzenie tajemnicy, tajemnicy z przeszłości, warunkującej ich losy. Johannes mrocznie pokierował mnie po „Scenariusze” Bergmana z „Tam gdzie rosną poziomki”: „/…/IZZAK Stara poziomkowa polana… /…/ Chyba wtedy, gdy usłyszałem dźwięk fortepianu. Zdziwiony odwróciłem głowę i spojrzałem na stojący na wzgórzu dom. Uległ on osobliwej przemianie. Fasada, przed chwilą martwa i ślepa, ożyła nagle, a słońce odbijało się w otwartych oknach. Firanki powiewały na ciepłym letnim wietrze. Barwne zasłony zwisały do połowy. Z komina wydobywał się dym. Stary letniskowy dom wrzał życiem. Wyraźnie słyszałem dźwięk fortepianu/ było to chyba coś z Waldteufla, ale nie mogę przysiąc/, przez okna natomiast dochodziły ludzkie głosy, śmiech, odgłos kroków, krzyki dzieci, skrzypienie pompy. Gdzieś na piętrze próbował ktoś śpiewać. Głos miał silny, w typie włoskiego tenora. Nikogo jednak nie było widać. Ta rzeczywista scena trwała jakiś czas – jak zjawa, która lada chwila może się rozwiać i przepaść w ciszy. I wtedy ją ujrzałem. Kiedy odwróciłem głowę, by wzrokiem objąć cały ten osobliwie odmieniony dom, zobaczyłem ją jak klęczy w jasnożółtej sukience i zrywa poziomki /…/”. Czyli ona, potrzebujemy dziewczyny w kwiecistej sukience, ale z hippisowską torbą, hipsterkę. Wprowadzi nam na scenę i innych bohaterów. Powoli dowiemy się, dlaczego Vincent tak bardzo nie lubi pytań. Żadnych, a szczególnie o obrazy. Jaką skrywają tajemnicę, mimo jego zapewnień, że przedstawiają jedynie morze. Jak u Agathy Christie – Twarze. Nie zapominam żadnych twarzy. kattinka33 2012/10/17 12:56 Dziewczyna w kwiaciastej sukience i glanowatych sznurowanych butach już tam jest. Właśnie wchodzi do knajpki Johannesa. Z chłopakiem (twarz, włosy, ubiór?) Mają plecaki (wyjeżdżają czy właśnie przypłynęli promem z lądu?). Jest w nich coś… Niepokój? Bo nie miłość i nie leniwe wakacyjne wędrowanie, zresztą między dniem dzisiejszym a latem będzie jeszcze listopad, a potem długa mroczna zima. Strach w oczach młodych ludzi, jakby uciekali – tylko w którą stronę? Czy wyspa da im schronienie? Czy będą musieli uciec przez morze? Siadają przy stoliku między Avą a Vincentem. Zamawiają ona sok (jaki?), on piwo. Nie rozmawiają. Esemesują. Piszą te esemesy do siebie, bo robią to na przemian, wpatrując się w siebie nawzajem w napięciu. Mimiką podkreślają intensywność myśli, które chcą przekazać. Dziewczyna co jakiś czas zerka na Avę, jakby chciała się upewnić, że tamta nic nie usłyszy, niczego się nie domyśli… Vincent tymczasem oparł się wygodnie o ścianę, nogę oparł na siedzeniu sąsiedniego krzesła i zabrał się za szkicowanie. Lubi to. Szkicowanie to niewinne podglądanie. Szkoda, że ci młodzi milczą. Usta, w twarzy usta są takie ważne, zwłaszcza gdy mówią. Bo mówią wtedy więcej niż słowa, mówią wszystko o mówiącym. ewamaria030 2012/10/17 15:31 Wy to chyba jednak raczej scenariusz piszecie. Koniecznie wyślijcie tę parkę (obie?) na łódkę i owińcie ich w białe berlińskie wełny… juliczka 2012/10/18 01:33 My haftujemy, EwoMario. Ja – krzyżykowym, bo pisać nie umiem. Jest dziewczyna, świetnie. Ruda. Jasmine? Margherith? Malwina? Chłopaka zaraz zobaczę, może jutro na basenie. „Zerkają na Avę, znają ją z opowiadań Sophie, dlatego tu przyjechali z wielkiego miasta. Sophie potrzebuje pomocy, nieporadnie zastanawiają się, na ile ta pomoc mogłaby pochodzić od matki, od Avy. Przecież raz już wstawiła córkę w niewygodne dla niej buty nakazując studia na uczelni medycznej. Sophie pogubiła się bez swojej ukochanej wyspy, morza, wydm, ptaków, zapachu kutrów. Stanowiły cząstkę jej samej, dawały siłę. Bezduszne miasto i zajęcia w prosektorium, naruszyły jej kruchą strukturę psychiczną. Uruchomiły pytania, czymże jest życie, jak je rozumieć. Jeśli nie potrafiła podołać obowiązkom, wyzwaniom, jeśli nadal marzyła o tańcu /śpiewie, rzeźbie/ czy ukradkiem poświęcała temu czas, to zaczęła winić siebie.” Piszą do siebie SMSy, doskonałe, tak to się teraz odbywa. I tak się to odbyło! Naprawdę. Wprawdzie pisały do siebie maile a nie smsy, ale tak się to odbyło. Niektóre fragmenty, osoby, zdania tej pierwszej przymiarki przetrwały próbę czasu i znajdziecie je w tej książce. Dokładnie trzy lata później. Idźcie do księgarni, kupcie i przeczytajcie, to świetna książka i, jakby to ująć, żeby nikogo nie obrazić, i taka zupełnie nie-polska… Mnie się skojarzyła z kryminałami skandynawskimi, a przede wszystkim z moim ukochanym komisarzem Wallanderem. Bo Księżyc myśliwych to kryminał i, jakby to ująć, żeby nikogo nie obrazić, i taki zupełnie nie-jak-kryminały… Książka wydana w wydawnictwie ZNAK. Więcej TU Akwarela Jacka Krenza, Bar u JohannesaKrótko. Zbliża sie czas księżyca, nadchodzi „Księżyc myśliwych” Zbliża się czas nocnych polowań. Tej jesieni zawładnie nami piąty żywioł – żywioł księżyca… Niepokój, tajemnica i siła żywiołów w „Księżycu myśliwych” splatają się w opowieść o pogoni za prawdą i o ułudzie szczęścia. Ta mroczna, malarska i pełna smaków proza pulsuje hipnotycznym rytmem przypływów i odpływów morza. Dzieliło je 3,5 tysiąca kilometrów i prawie cały kontynent. Połączyło morze oraz zamiłowanie do kina i muzyki. W bezsenne noce pisały do siebie listy, prawie się nie znając. Tak – na odległość, w świetle księżyca i z dala od zgiełku dnia powszedniego – powstała najbardziej niepokojąca powieść tej jesieni. Tak, jest to niezwykłe dziełu dwóch oddalonych od siebie o tysiące kilometrów pisarek.Poznały się przelotnie przed laty, odnalazły niedawno, przypadkiem, w sieci. W Gdańsku letni upadł dawał się we znaki, w Lizbonie od miesięcy nie spadła kropla deszczu, od żaru nie było ucieczki. To wtedy, w gorące lato 2012 roku, rozrzucone po świecie, spotkały się – jako czytelniczki literacko-kulinarnego bloga Ewy Marii. Któregoś dnia jedno zdanie dało impuls: „Była druga w nocy, gdy Rodrigo de Triana z bocianiego gniazda okrętu Krzysztofa Kolumba zoczył ląd i zawołał: Tierra! Tierra!”. I tak na horyzoncie pojawiła się mała fryzyjska wyspa Sylt na Morzu Północnym, jesienna, daleka i chłodna, a wraz z nią dwie literackie siostry, które wpadają na pomysł, żeby wspólnie napisać powieść. Gdy w Gdańsku nastał czas jesiennych sztormów, a w Lizbonie nareszcie powiało chłodem, Księżyc myśliwych niepostrzeżenie przestał być jedynie intelektualną grą. Przez kolejne dwa lata piszą. Ani razu się nie spotykają, nie rozmawiają ze sobą przez telefon. Milczą na swój temat. Są daleko, osobno – z wyboru. Łączą je tylko półki przeczytanych książek, dziesiątki obejrzanych filmów i tropy muzyczne. I opowieść o wyspie, na której nigdy nie były, także jest wspólna. Razem planują losy ludzi, którzy nigdy nie istnieli, nadają im imiona, a potem nagle zmieniają lub zacierają tożsamość, bo dochodzą do wniosku, że w powieści powinno być tak jak w życiu, a w życiu trudno określić człowieka w sposób pełny i jednoznaczny. Poruszają swoimi bohaterami zza sceny jak kukiełkami w teatrze. Dopasowują stroje i rysopisy, obdarzają życiorysami i charakterami, a potem wiodą po zawiłych ścieżkach zdarzeń, sekretów i intryg, które stopniowo budują napięcie. Nim opowieść dobiegnie końca, napiszą blisko osiemset listów. Według Artemona list jest uczestnictwem w dialogu z kimś nieobecnym. Cycero nazywał korespondencję rozmową nieobecnych przyjaciół. Grzegorz z Nazjanzu w ślad za Arystotelesem głosił, że list nie powinien być ani większy, ani mniejszy, niż tego wymaga sama treść. Jak żaden inny gatunek, list stanowi odzwierciedlenie charakteru jego autora; mimo zalecanej prostoty stylistycznej nie powinien być pozbawiony pewnej „miłej ozdobności”. Z listów oddzielających poszczególne rozdziały Księżyca myśliwych niewiele dowiemy się o samych autorkach, zarówno rzeczywistych, jak i powieściowych. To ustaliły już na początku: że codzienność jest chwilowa i często, nim list dotrze do adresatki, rzeczy wyglądają już całkiem inaczej. Masz rację – pisała B. w Księżycu – w kwestii prywatności lepiej zachować ostrożność. Nasze listy mogą się przewijać, ale tylko w tle. Nie powinny zaciemniać fabuły. („Znów kolejny wyjazd, a potem góra prania, sprzątanie i prasowanie, i jabłka obrodziły w tym roku, tyle jabłek w ogrodzie!”). Gra idzie o granice – czy raczej o ich zacieranie – między rzeczywistością a fikcją, między jawą a snem, gdy różne rzeczy tylko nam się wydają, bo nie dość wyraźnie je widzimy. Dlatego nie dajmy się zwieść. Powieściowe listy to czysta mistyfikacja, precyzyjnie zaplanowana i wyreżyserowana. Swoisty teatr życia, świadomie skonstruowany przez autorki na potrzeby powieści jako komentarz, krótki oddech, interludium, ale i swoista intelektualna forma suspensu, który zmusza nas, byśmy cierpliwie zaczekali na rozwikłanie powieściowej intrygi. Książka, jakie lubimy. Pełna szczegółów, niepokojących drobiazgów, trochę jak szkatułka z pozytywką: wciąż ją nakręcasz i z ciekawością powracasz, patrząc, jakie klejnoty jeszcze w niej możesz odnaleźć. M. Parys http://blurppp.com/blog/zbliza-sie-czas-ksiezyca-nadchodzi-ksiezyc-mysliwych/ Księżyc myśliwych nad tajemnicą zbrodni Autorki kryminału Księżyc myśliwych – Katarzyna Krenz i Julita Bielak – poznały się w Internecie i pisały wspólną powieść, wymieniając listy. Książka, w której niepokój, tajemnica i siła żywiołów splatają się w opowieść o pogoni za prawdą i o ułudzie szczęścia, ukaże się już za kilka dni... Więcej: http://news.o.pl/2015/10/03/ksiezyc-mysliwych-katarzyna-krenz-julita-bielak-wydawnictwo-znak/#/ Nowość wydawnicza "KSIĘŻYC MYŚLIWYCH" Katarzyna Krenz, Julita Bielak. Dlaczego warto napisać o książce? Ponieważ to...
Książka, jakie lubimy. Pełna szczegółów, niepokojących drobiazgów, trochę jak szkatułka z pozytywką: wciąż ją nakręcasz i z ciekawością powracasz, patrząc, jakie klejnoty jeszcze w niej możesz odnaleźć. Magdalena Parys Ta powieść jest barometrem uczuć. Misternie utkaną pajęczyną relacji i wydarzeń zmieniających bieg ludzkiego życia. Jest poetycką historią o tym, jak poruszamy się pomiędzy zjawiskami natury i ożywionym światem przedmiotów, które przez wieki nabrały znaczeń. Podczas lektury zatraca się poczucie czasu, a przed oczami pojawia się pejzaż złożony ze wszystkich odcieni morskiej szarości. Mikołaj Trzaska http://dlalejdis.pl/artykuly/ksiezyc_mysliwych_katarzyna_krenz_julita_bielak Wiktoria Burtan
Zbliża się czas nocnych polowań. Tej jesieni zawładnie nami piąty żywioł – żywioł księżyca… Niepokój, tajemnica i siła żywiołów w Księżycu myśliwych splatają się w opowieść o pogoni za prawdą i o ułudzie szczęścia. Ta mroczna, malarska i pełna smaków proza pulsuje hipnotycznym rytmem przypływów i odpływów morza. Autorski duet – Katarzynę Krenz i Julitę Bielak – dzieliło je 3,5 tysiąca kilometrów i prawie cały kontynent. Połączyło morze oraz zamiłowanie do kina i muzyki. W bezsenne noce pisały do siebie listy, prawie się nie znając. Tak – na odległość, w świetle księżyca i z dala od zgiełku dnia powszedniego – powstała najbardziej niepokojąca powieść tej jesieni. Akcja biegnie kilkoma równoległymi ścieżkami. Ta jesień na wyspie okaże się wyjątkowa, przyniesie bowiem serię zdarzeń i wypadków, które spowodują konieczność ingerencji policji i wnikliwego śledztwa. Napad na nieznajomego. Podsłuchana kłótnia o świcie na wydmach. Dokumenty wymagające zabezpieczenia przed zniszczeniem. Ślady, fałszywe tropy i mylne poszlaki. Niepokój, zagadka, intryga kryminalna, podstęp, zbrodnia, łamigłówka, szarada, refleksja. Zapowiedź grozy, ale i gra pozorów, która nieraz jest wynikiem nie tyle świadomych zabiegów, ile naszej zbyt pobieżnej czy nieuważnej obserwacji. Czy bohaterowie pozwolą na wyjawienie swoich tajemnic, tych z ostatniej nocy, jak też pochodzących z przeszłości warunkującej ich losy? „Ta powieść jest barometrem uczuć. Misternie utkaną pajęczyną relacji i wydarzeń zmieniających bieg ludzkiego życia. Jest poetycką historią o tym, jak poruszamy się pomiędzy zjawiskami natury i ożywionym światem przedmiotów, które przez wieki nabrały znaczeń. Podczas lektury zatraca się poczucie czasu, a przed oczami pojawia się pejzaż złożony ze wszystkich odcieni morskiej szarości.” Mikołaj Trzaska Premiera 7 października. Materiały prasowe Wydawnictwo Znak http://www.kulturatka.pl/2015/09/30/ksiezyc-mysliwych-nadchodzi-czas-nocnych-polowan/ |
O książce piszą:Kliknij tutaj, aby edytować. Archiwum:
Maj 2017
Categories
Wszystkie
|