by Dominika Brachman Mimo, że mam szczęście do dobierania sobie książek do czytania, rzadko zdarza się, żebym w ciemno trafiła na najlepszą książkę, jaką przeczytałam w tym roku. A jednak Księżyc myśliwych może aspirować do tego miana… Sylt – otoczona mgłami wysepka, która przesycona jest wręcz aurą tajemnicy. Thomas ginie na morzu, słuch zaginął także po jego córce Sophie, zaś u wdowy po Thomasie pojawia się Oliver – przystojny mężczyzna, któremu trudno się oprzeć. Okazuje się, że wszyscy na tej wyspie są z sobą powiązani bardziej, niż by się wydawało. Na początku lektury obawiałam się, że Księżyc myśliwychto jakieś nieporozumienie. Kompletnie nie mogłam odnaleźć się w mglistym, pełnym tajemnic miasteczku, wśród jego mieszkańców. Na szczęście uczucie niedopasowania minęło mi po jakichś 4 rozdziałach i od tego momentu było już naprawdę rewelacyjnie. Księżyc myśliwych to książka, która miesza jawę z literacką fikcją, i nie chodzi tu o samą konstrukcję powieści. Choć nie ma tam właściwie pełnych okrucieństwa morderstw czy porwań, to jednak czytelnik ciągle czuje poddenerwowanie i strach mieszkańców wyspy, a uczucia te udzielają się także jemu – i jest tak przez całe 500 stron. Ta książka to kolejny przykład na to, że akcja wcale nie musi gnać do przodu, żebyśmy czuli się zaintrygowani i chcieli pozostać w świecie wykreowanym przez Autorki jak najdłużej. Dodatkowym atutem jest wspomniana już wcześniej konstrukcja książki – oto bowiem właściwe rozdziały przeplatane są listami Autorek (a może tylko się nam tak wydaje, że to Julita Bielak i Katarzyna Krenz piszą te intymne momentami zapiski? Może one kreują się same w powieściowym świecie – ta książka jest tak przesycona symboliką i magią, że i to jest możliwe). To daje nam szansę obok śledzenia wydarzeń powieści na przypatrzenie się zarówno samemu procesowi twórczemu, jak i niezwykłej więzi łączącej dwie strony korespondencji. Sprawia to, że cała powieść staje się jeszcze ciekawsza, ale jednocześnie utrudnia potraktowanie jej jako lektury zwyczajnie przyjemnej, nie pozwala na sięganie po nią w czasie zmęczenia, kiedy nie możemy się w pełni skupić na jej przekazie… Jeśli chodzi o bohaterów, to znajdziemy na kartach powieści postaci „z krwi i kości”. Widać, że cała konstrukcja (a więc i bohaterowie) została dokładnie przemyślana i skonsultowana, co ważne jest szczególnie, gdy zobaczymy, że książka pisana jest w duecie i to jeszcze przez Autorki mieszkające daleko od siebie. Znajdziemy więc bohaterów, którzy urzekną nas swoją dobrocią, rozkochają swoją aparycją, wzbudzą poczucie litości smutną historią… Jedno jest pewne: nie będziemy wątpić w ich prawdziwość. Księżyc myśliwych to jedna z najlepszych książek, które przeczytałam nie tylko w tym roku, ale i ogólnie, w całej swojej czytelniczej przygodzie. Niepokojąca, wciągająca, świetnie napisana, przemyślana i wreszcie – pełna znaczeń. Będę do niej wracać i mam dziwną pewność, że za każdym razem znajdę w niej coś nowego. Po prostu musicie ją przeczytać! http://www.maialis.pl/ksiazka-225-katarzyna-krenz-julita-bielak-ksiezyc-mysliwych/
0 Comments
Leave a Reply. |
O książce piszą:Kliknij tutaj, aby edytować. Archiwum:
Maj 2017
Categories
Wszystkie
|