Powieść w klimacie skandynawskim
Recenzent: Izabela Łęcka Chciałam ostatnio przeczytać jakiś kryminał, sensację, słowem coś wciągającego i w miarę lekkiego, więc po tę książkę sięgnęłam z ochotą.Jest to książka dedykowana księżycowi myśliwych, czyli niedawno obserwowanemu zjawisku krwawego księżyca. Spodziewałam się więc lunatyków, zabijających w poświacie księżycowej, ale nie. Jest to coś innego, ale równie ciekawego, a nawet bardziej. Bo książka liczy 500 stron. Akcja rozgrywa się na niemieckiej wyspie Sylt na Morzu Północnym. Mamy grupę bohaterów, kilka osób, w których życie wkrada się zamęt. Nastrój tej wyspy w książce przypominał mi mój ulubiony serial z dawnych lat „Przystanek Alaska". I tu, i tu mamy bohaterów w różnym wieku, z różnym bagażem życiowym, którzy swoje w życiu przeszli i na wyspie, wśród dzikiej natury próbują ułożyć sobie życie na nowo, spokojniej, troszkę bezwładnie. Jest słomiana wdowa, jest przetrącony przez życie malarz matematyk, niewidomy barman, trzydziestolatka w ciąży porzucona przez kochanka, samotny emerytowany księgowy i matka z milczącym synem. Bohaterem jest też morze i natura: deszcz, wiatr i dzika przyroda. Jest ona wybawieniem i pułapką. Nagle pojawia się zmiana. Katalizator. Ktoś zaginął, ktoś został pobity, pojawia się tajemniczy paparazzo o czarze włoskiego uwodziciela, pojawia się studentka szukająca chłopaka i chłopak, szukający nie wiadomo czego. Coś się rozwiązuje, a coś innego komplikuje. Pojawią się tez neonaziści i zbrodniarz wojenny oraz piractwo przemysłowe. Wszystko, cała akcja wciąga swoim urokiem niespieszności, skandynawskim klimatem z trylogii „Millenium" i z filmów Bergmana. Wydaje się, że autorkom udało się wydobyć istotę uroku tamtych dzieł. Może bardziej kryminałów niż filmów. Widzimy bohaterów poddanych przyrodzie, na tyle w grupie, żeby czytelnik musiał zastanawiać się nad wzajemnymi relacjami i na tyle samotnymi, żeby każdy z nich musiał sam rozprawić się ze swoim życiem. Mnie dodatkowo zauroczyły listy do J. pojawiające się pod koniec każdego rozdziału. Są one inne niż treść fabuły, ale o niej mówią, ją komentują i analizują. Daje to wrażenie postmodernizmu, czyli prądu w literaturze, akcentującego podwójną fikcyjność literatury. Powieść ma pokazywać sobą, swoją strukturą, że jest powieścią, tworem umysłu pisarza. Mieliśmy więc „Beniowskiego" (jeszcze nie postmodernizm, ale dygresji tam było sporo), mieliśmy „Kochanicę Francuza" i „Imię róży". Tutaj też inicjały piszących sobie listy mylą, po treści mamy wrażenie, że to komentarze pisarskie. Wprowadzają one klimat filozoficzny, mówią na temat geografii i oceanografii, o postaciach z książki i o filmach Bergmana. O ile na początku widać, ze piszące do siebie listy są obojętne wobec akcji, niezaangażowane, to stopniowo postacie je pochłaniają. Wciągają. I już nie wiemy, czy akcja pochłania autorki tych listów, czy to listy angażują akcję. Świetnie skonstruowane niedopowiedzenie i wiele filozofii. A listy, piękne, takie starodawne. Powiem jeszcze, że w końcu czytelnik dowiaduje się, kto te listy pisał. I będzie to zaskoczenie. Książka jest troszkę zaskakująca poprzez te listy, ale i poprzez samą fabułę. Jest ciekawa, ale nieprzewidywalna. Wciągnięcie się w akcję nie opiera się na krwawych scenach, ale na polubieniu bohaterów, takiej magii miejsca. Coś jak „Przystanek Alaska". Tak, polecam tę książkę. Będziecie zdziwieni, ale i „wchłonięci" przez książkę'. Jest to wspaniała propozycja na długie jesienne wieczory. Niekonwencjonalna powieść Recenzent: Kora Mecel Księżyc myśliwych" to ceglasta powieść, która i tak pozostawia po sobie niedosyt. Autorki snują historię jak mantrę, plotąc ją z licznych nitek i sznureczków ludzkich losów. To zadziwiające jak nasze pragnienia, poczucie samotności i tęsknot się pokrywają. Okazuje się, że w gruncie rzeczy, wszyscy odczuwamy świat podobnie i pragniemy tego samego. Fragmenty opowiadające o historii zaginięcia młodej dziewczyny najbardziej zapadły mi w pamięć, ale trzeba przyznać, że cała książkowa kompozycja robi świetne wrażenie. Autorki napisały niekonwencjonalną powieść z elementami epistolarnymi. Pociągająca, fascynująca Recenzent: Marta Król Podróż z autorkami na odległą, mroczną wyspę Sylt, na której dzieje się akcja powieści, jest pociągająca, fascynująca; niemożliwe, aby przejść obok niej obojętnie. Autorki pisząc tę książkę były od siebie bardzo daleko, ale to nie przeszkodziło im, żeby stworzyć coś wyjątkowego. Ciężko nawet określić gatunek tej powieści, bo kryminalne śledztwo dopełnia tu filozofia, która zmusza do refleksji i mnóstwo informacji kulturalnych, które z kolei dopełniają naszą wiedzę na temat największych twórców minionego stulecia. Dawno nie zanurzyłam się tak głęboko i z tak wielką przyjemnością w narrację. I w komentarzach: Książki w eterze : Instynkt myśliwego drży pod skórą… Mroczna i tajemnicza jest wyspa Sylt, gdzie przypływy i odpływy morza nadają rytm zdarzeniom i emocjom ludzkim. Księżyc Myśliwych wzywa do ostatniego polowania. Jest przerażająco jasny, ogromny, tajemniczo chłodny i okrutny. Pod jego jasną poświatą dzieją się rzeczy najdziwniejsze. Powieść naznaczona niepokojem, niepewnością i sekretem, który kładzie swój palec na ustach bohaterów. Świadomość owego sekretu jest tak oczywista, że aż przytłacza. Mgła spowija najbliższa okolicę, chłód poranków nie nastraja pozytywnie, a Księżyc przeraża swą majestatyczną mocą. Jest jakaś poetyckość w narracji, która wprowadza czytelnika w istny trans przykuwający do kolejnej linijki, strony, rozdziału. Tajemnica, niczym wytrawny pająk, snuje swoją sieć i coraz więcej osób jest w nią wplątanych. Sporo tu ułudy pozornego szczęścia i panującego porządku, bo jest pewna powtarzalność, jakiś rytm, który nadaje wrażenia spokoju, ale zajrzenie pod podszewkę pozorów przynosi srogie zaskoczenie. Po więcej moich refleksji o tej książce oraz innych tytułów zzapraszam tutaj: http://ksiazkiweterze.pl
0 Comments
Leave a Reply. |
O książce piszą:Kliknij tutaj, aby edytować. Archiwum:
Maj 2017
Categories
Wszystkie
|