tej powieści nic nie jest jednoznaczne, oczywiste i proste. Historia rozgrywa się na niemieckiej wyspie Sylt, gdzie do szpitala trafia młody, nikomu nieznany człowiek. Jest nieprzytomny, prawdopodobnie został pobity, więc do akcji wkracza miejscowy policjant. Po serii nudnych i nieznaczących śledztw czuje, że ta sprawa może być przełomowa. W kieszeni tajemniczego NN znajduje muszlę ostrygi, coraz więcej też pojawia się wątków prowadzących do badań morskiej flory i fauny. Ale to tylko jeden z wątków tej dziwnej, tajemniczej i pachnącej morską wodą opowieści. Kiedy mieszka się na wyspie, życie ma inne tempo, a ludzie budują inne związki. Bohaterowie opowieści mają skomplikowane relacje, tajemniczą przeszłość i nie zawsze jasne motywy postępowania. Są tacy, którzy pojawiają się znikąd, są tacy którzy w niewyjaśnionych okolicznościach znikają. Z każdym dniem wyspa ujawnia coraz więcej sekretów. Miejsca wspólne to niewielka knajpa i nadbrzeże, a najważniejsze jest morze, jego rytm, wiatr i bezkres. Historia pełna literackich i filmowych odniesień, niepokojąca i prowokująca, z tytułowym krwawym księżycem na niebie. W "Nocnych Delikatesach" posłuchamy kilku fragmentów napisanych przez Katarzynę Krentz, powieściopisarkę i Julitę Bielak, debiutantkę. Czyta Ewa Kaim. http://www.radiokrakow.pl/audycje/nocne-delikatesy/ksiezyc-mysliwych-w-nocnych-delikatesach/
0 Comments
by Kinga Młynarska
Księżyc myśliwych to nie tylko zjawisko astronomiczne, ale także literackie. I to na światową skalę. Pisząc o tej książce, najczęściej podkreśla się sposób jej powstawania – spisana w przesyłanych przez Internet wiadomościach dwóch, znających się tylko wirtualnie, kobiet (pisarki i debiutantki). Jest to nie tyle ciekawostka, co również pewna wskazówka podkreślająca, że na pierwszym miejscu autorki stawiają pisanie samo w sobie, wymianę myśli, poglądów, niepokojów. Do tego dochodzi wzajemna inspiracja i pobudzanie wyobraźni, możliwość współkreowania świata, w którym na równych prawach rządzi rzeczywistość i fikcja, prawda i (świadome) kłamstwa, pozory i niepewność. Bo w „Księżycu…” dominuje właśnie taka atmosfera – z pogranicza snów, wyobrażeń, sekretów. Fryzyjski Sylt spowija mgła, nad wyspą czuwa zimny i daleki księżyc, najważniejsze i najbardziej niepokojące zdarzenia rozgrywają się między godziną psa a wilka. Noc bywa tu momentem głębokich refleksji, czasem kontemplacji, ale nocą przychodzi także śmierć. Ciosy zadane nocą trudniej się goją, wspomnienia mocniej ranią – i czytelnik wszystkie te emocje będzie współodczuwał, bo nie sposób przejść obojętnie wobec tej narracji. Księżyc strzeże tajemnic wyspy, choć bywa chłodny i okrutny, jest stróżem i przyjacielem. Sylt to wyspa niezwykła, dla jednych (swoich) bywa niczym opiekunka, uczy spokoju, dla innych (obcych) jest jak pułapka. Otacza ją morze, które także ma charakter ambiwalentny – pozwala zapewnić rodzinom utrzymanie, ale i pochłania ofiary. Jednak te kwestie też nie są jednoznaczne. Bo każdy ma swoje tajemnice, czegoś się boi, o czymś marzy, trawi go poczucie winy czy wstydu. Wszyscy starają się ukryć pewne sprawy (lub stłumić w sobie niektóre uczucia, wymazać informacje itd.). Postacie, jak i miejsce, do którego przynależą, posiadają dwie twarze. Książka Katarzyny Krenz i Julity Bielak to dla mnie przede wszystkim powieść o samotności i filozoficznych poszukiwaniach (głównie to kwestie dotyczące samoidentyfikacji człowieka). Dopiero potem zauważam wątki sensacyjno-detektywistyczne – na morzu ginie Thomas, potem znika jego córka, do wdowy przybywa niepokojąco uwodzicielski dziennikarz śledczy, burząc tak długo budowany spokój Evy. Ale i pozwalając jej dotrzeć do prawdy. Jako powieść obyczajowa „Księżyc…” opowiada o mieszkańcach Syltu, o życiowych radościach i niepowodzeniach, związkach i relacjach międzyludzkich, intymnych dramatach i walce o szczęście. Jest to też literatura intertekstualna – pisarki odwołują się do innych dziedzin artystycznych, szukają związku między sztuką a życiem i udowadniają, że są to sfery wzajemnie na siebie oddziałujące. W tej magicznej, poetyckiej opowieści ważniejszy od podejmowanych tematów czy intrygi, wokół której zbudowano fabułę, jest sam sposób napisania książki. Arcyciekawe dygresje, wyśmienite odniesienia kulturowe w listach do J. Załączana przy każdym rozdziale korespondencja to z pewnością najmocniejszy punkt „Księżyca…”, jej filar. Listy to z jednej strony odautorskie komentarze dotyczące powieści i jej struktury (pogłębianie kreacji, dopełnianie treści), z drugiej – opowieści współbohatera i uczestnika świata przedstawionego. Nadawca widzi to, co dzieje się w przestrzeni powieściowej, ale jest ustawiony także nad nią. To kreator, obserwator, komentator i interpretator – łączy funkcje czytelnika, bohatera, autora, krytyka oraz przewodnika. Zachęcam do niezwykłej, nieco niebezpiecznej, ale jakże fascynującej wycieczki na Sylt i odkrywania prawdy o ludziach, a przede wszystkim o samym sobie. Gwarantuję, że w „Księżycu myśliwych” odnajdziesz wiele swoich myśli, wątpliwości, pytań. I zyskasz sporo nowych. Kinga Młynarska http://szuflada.net/ksiezyc-mysliwych-katarzyna-krenz-julita-bielak/ Wizyta w laboratorium
Ostatnia dekada upłynęła pod znakiem gigantycznego sukcesu powieści kryminalnej. Okazało się, że historie o zbrodniach, czy to importowane, czy to rodzime, są najbardziej pożądanym, a może i najbardziej wiarygodnym – naturalnie z punktu widzenia czytelnika – rodzajem narracji o społecznej rzeczywistości późnego kapitalizmu. W każdej modzie tkwi jednak zalążek antymody. Kryminały, nawet jeśli znakomite, budzą apetyt na antykryminał. Nie jest jasne, czym mógłby być antykryminał, ale przyjmijmy taką oto roboczą definicję: to powieść, w której, mimo fabularnych analogii z kryminałem, znaki zapytania są postawione w innych miejscach, przez co odbiorca musi się nagle skonfrontować z własnymi oczekiwaniami. Księżyc myśliwych Julity Bielak i Katarzyny Krenz z grubsza spełnia te warunki. Po pierwsze jednak jest to – uwaga – powieść o pisaniu powieści o pisaniu powieści. Metametafikcja. Postmodernizm przebył długą drogę z intelektualnych salonów Paryża i Nowego Jorku, by trafić do tej książki, ale nie umniejsza to jej pomysłowości. Autorki, jeśli wierzyć wydawcy, tworzyły Księżyc myśliwych korespondencyjnie, wymieniając się pomysłami i fragmentami tekstu. Znajduje to odbicie w strukturze powieści, w której rozdziały narracyjne mieszają się z epistolarnymi. Tyle że owa warstwa epistolarna także jest częścią fikcyjnej – a przynajmniej upozowanej na fikcyjną – kreacji. Skomplikowane? Co ciekawe, właściwie wcale nie. Ale idźmy po kolei. Lądujemy na wyspie Sylt, niegdyś ubogim skrawku piasku zamieszkanym przez fryzyjskich rybaków, obecnie eleganckim niemieckim kurorcie. Mglistym, wilgotnym, osobliwie ciepłym jak na swoje położenie geograficzne. Poza sezonem, bez dziesiątek tysięcy zamożnych urlopowiczów z kontyntentu, Sylt trwa leniwie w rytmie przypływów i odpływów, podwiewany zachodnimi wiatrami. Tę leniwą, północną sielankę zakłóca odnalezienie w miasteczku Westerland ciężko pobitego młodego mężczyzny. W jakim tajemniczym celu przybył na wyspę? Z kim miał się tu spotkać? I kto pragnął usunąć go z tego świata? Kryminały lubią opowiadać o małych społecznościach – tu jest podobnie. Wszystkie fabularne ślady prowadzą do skromnej kawiarni, w której spotykają się główni protagoniści Księżyca myśliwych. Wielu z nich to uciekinierzy ze swoich poprzednich wcieleń: francuski matematyk, szwedzki marynarz, Angielka w dość przypadkowej ciąży. Kawiarnia staje się alegorią całej wyspy, miejsca, gdzie można szukać azylu, bezpiecznego schronienia przed wrogim światem, ale też przed samym sobą z przeszłości. Za młodzieńcem, chwilowo cierpiącym na pourazową amnezję, zaczynają napływać kolejni przybysze: jego zaniepokojona dziewczyna z Lubeki, arogancki dziennikarz śledczy węszący grubszy temat, działaczka ekologicznej organizacji pozarządowej. Przynoszą ze sobą kolejne pytanie: Co łączy pobicie z głośną rok wcześniej sprawą zaginięcia naukowca badającego przybrzeżne szelfy? Historia jak historia – sama w sobie jest dość standardowa. Ciekawsze rzeczy dzieją się na styku tej opowieści z epistolarnym komentarzem. Tak czytany,Księżyc myśliwych zaczyna przypominać coś na kształt laboratorium literatury popularnej. Z listów przebijają poważne ambicje artystyczne: chęć nadania tekstowi egzystencjalnej głębi, umieszczenia jej w kulturowym kontekście współczesnej humanistyki i sztuki. Quasi-autorki (pamiętajmy, że to środkowa warstwa narracji, tylko z jednym meta-) fascynują się twórczością Ingmara Bergmana, próbują więc zaszczepić pisanej przez siebie powieści jego fatalizm i melancholię. Tyle że – z drugiej strony – kryminał, jeśli ma zaspokoić oczekiwania wydawców i odbiorców, wymusza rozwiązania silnie konwencjonalne. I to jest w istocie główny konflikt napędzający tę osobliwą książkę – konflikt umieszczony poza samą fabułą. Pisanie powieści można sprowadzić do sekwencji wyborów w kwestiach motywacji bohaterów czy rozwoju akcji: Księżyc myśliwych ma potężną ideową nadbudowę, ale pozostaje ona bez szczególnego związku z bazą – treścią samej historii o Sylt, która grzecznie mieści się w granicach wyznaczanych przez modne podgatunki prozy kryminalnej (inspirowane raczej przez Camillę Läckberg niż przez Bergmana czy Tarkowskiego). A czytelnik? Czytelnik odnajduje się w stanie miłej dezorientacji. – Piotr Kofta http://instytutksiazki.com/ksiazka-tygodnia,aktualnosci,34141,ksiezyc-mysliwych.html by Ania Szczurek Nikogo nie muszę przekonywać, że Wydawnictwo Znak to jedno z moich ulubionych. Ich książki przeważają na mojej półce, mając rywala jedynie w dwu innych oficynach. Wydawane przez nich publikacje kupuję od lat, z rzadka doznając zawodu. Nieuniknionym jest zatem zachęcanie Was do zakupów książek z ich oferty. Nie mam na myśli jedynie zbliżających się świąt, wszak ich zasoby są tak wielkie, że nadadzą się właściwie na każdą okazję. W ramach projektu Dream-list books proponuję Wam jedną: Światowy Dzień Walki z Książkofobią. Do tej kategorii wybrałam dziesięć tytułów, które - w mojej opinii - powinny wyleczyć ze strachu przed czytaniem niejednego opornego. Oto co Wam proponuję: Opowieści o niewidzialnym - Eric-Emmanuel Schmitt Drzwi do szczęścia - Richard Paul Evans Oskar i Pani Róża - Eric-Emmanuel Schmitt Księżyc myśliwych - Katarzyna Krenz, Julita Bielak Olivier i zeszyt z marzeniami - Sally Nicholls Nie jetem seryjnym mordercą - Dan Wells Dziennik - Anne Frank Małe cuda - Cheryl Strayed Czarny ogród - Małgorzata Szejnert Cholonek - Janosch Jak widzicie wybrałam pozycje wpisujące się w różne kategorie, by z łatwością można było wybrać coś do każdej grupy wiekowej, reprezentującej odmienne zainteresowania;) Poza leczeniem zlęknionych, mam coś do zaproponowania także tym, którzy już czytają. I to pasjami. Przed Wami kolejne dziesięć tytułów, które musicie znać. Wszystko w ramach kategorii WyZNACZam trendy. 13 bajek z królestwa Lailonii - Leszek Kołakowski [teraz wydana ponownie w obłędnej formie!] Księżyc myśliwych - Katarzyna Krenz, Julita Bielak Szczygieł - Donna Tartt Dźuma w Breslau - Marek Krajewski Szum - Magdalena Tulli Tragedie - Szekspir Traktat o łuskaniu fasoli - Wiesław Myśliwski O pięknie - Zadie Smith Najgorszy człowiek na świecie - Małgorzata Halber Atlas: Doppelganger - Dominika Słowik Jak pewnie zauważyliście, w obu listach powtarza się jeden tytuł: Księżyc myśliwych. Nie jest to przypadkowe: uważam, że jest to książka, nad którą absolutnie każdy powinien się pochylić. Na jej recenzję przyjdzie jeszcze czas, póki co zostawiam Was z informacjami Wydawnictwa na jej temat. Już one powinny rozwiać Wasze ewentualne wątpliwości. Więcej TU: http://shczooreczek.blogspot.com/2015/11/wyznaczam-trendy.html Powieść w klimacie skandynawskim
by Izabela "Renax" Łęcka Przyznam szczerze, że nie zauważyłabym premiery tej książki, gdyby nie Book-me-a-cookie. Książka bierze udział w akcji Dream-list-books, o której pisałam w poście sprzed kilku dni: rekomendującym książki: Książki na Dzień Seniora i Dzień Singla. Chciałam ostatnio przeczytać jakiś kryminał, sensację, słowem coś wciągającego i w miarę lekkiego, więc po tę książkę sięgnęłam z ochotą. Ukazała się ona 5 października tego roku 2015, miesiąc temu w wydawnictwie Znak. Jest to książka dedykowana księżycowi myśliwych, czyli niedawno obserwowanemu zjawisku krwawego księżyca. Spodziewałam się więc lunatyków, zabijających w poświacie księżycowej, ale nie. Jest to coś innego, ale równie ciekawego, a nawet bardziej. Bo książka liczy sobie 500 stron. Książka to dzieło dwóch kobiet. Katarzyna Krenz to doświadczona pisarka, autorka czterech powieści: Księżyc myśliwych, Krolowa pszczół, Lekcja tańca, W ogrodzie Mirandy. To była dziennikarka radiowa i tłumaczka (Updike, A. Oz, J. Bayley czy R. Russo). Jest też poetką i malarką. Julita Bielak to debiutantka. Jest to ich wspólne dzieło. Akcja rozgrywa się na wyspie Sylt, wyspie w Niemczech na Morzu Północnym. Oto zdjęcie z tej wyspy, wygrzebane w sieci. Oddaje klimat książki: bezkresną przestrzenią i tą samotnością chatki. Zdjęcie z tej wyspy: http://en.sylt.de/typo3temp/pics/orte-list-bz_c1a127438f.jpg Mamy grupę bohaterów, kilka osób, w których życie wkrada się zamęt. Nastrój tej wyspy w książce przypominał mi mój ulubiony serial z dawnych lat 'Przystanek Alaska'. I tu, i tu mamy bohaterów w różnym wieku, z różnym bagażem życiowym, którzy swoje w życiu przeszli i na wyspie, wśród dzikiej natury próbują ułożyć sobie życie na nowo, spokojniej, troszkę bezwładnie. Jest słomiana wdowa, jest przetrącony przez życie malarz matematyk, niewidomy barman, trzydziestolatka w ciąży, porzucona przez kochanka, samotny emerytowany księgowy, i matka z milczącym synem. Bohaterem jest też morze i natura: deszcz, wiatry i dzika przyroda. Jest ona wybawieniem i pułapką. Nagle pojawia się zmiana. Katalizator. Ktoś zaginął, ktoś został pobity, pojawia się tajemniczy paparazzi o czarze włoskiego uwodziciela, pojawia się studentka szukająca chłopaka, i chłopak, szukający nie wiadomo czego. Coś się rozwiązuje, a coś innego komplikuje. Pojawią się tez neonaziści i zbrodniarz wojenny oraz piractwo przemysłowe. Wszystko, cała akcja wciąga swoim urokiem niespieszności, takiego klimatu skandynawskiego, z trylogii Millenium, i z filmów Bergmana. Wydaje się, że autorkom udało się wydobyć istotę uroku tamtych dzieł. Może bardziej kryminałów niż filmów. Widzimy bohaterów poddanych przyrodzie, na tyle w grupie, żeby czytelnik musiał zastanawiać się nad wzajemnymi relacja,i, i na tyle samotnymi, żeby każdy z nich musiał sam rozprawić się ze swoim życiem. Mnie dodatkowo zauroczyły listy do J. pojawiające się pod koniec każdego rozdziału. Są one inne niż treść fabuły, ale o niej mówią, ją komentują i analizują. Daje to wrażenie postmodernizmu, czyli prądu w literaturze, akcentującego podwójną fikcyjność literatury. Powieść ma pokazywać sobą, swoją strukturą, że jest powieścią, tworem umysłu pisarza. Mieliśmy więc 'Beniowskiego' (jeszcze nie postmodernizm, ale dygresji tam było sporo), mieliśmy 'Kochanicę Francuza' i 'Imię róży'. Tutaj też inicjały piszących sobie listy mylą, po treści mamy wrażenie, że to komentarze pisarskie. Wprowadzają one klimat filozoficzny, mówią na temat geografii i topologii, o postaciach z książki i o filmach Bergmana. O ile na początku widać, ze piszące do siebie listy są zewnętrzne wobec akcji, niezaangażowane, to stopniowo postacie je pochłaniają. Wciągają. I już nie wiemy, czy akcja pochłania autorki tych listów, czy to listy angażują akcję. Świetnie skonstruowane niedopowiedzenie, i wiele filozofii. A listy, piękne, takie starodawne. Powiem jeszcze, że w końcu czytelnik dowiaduje się, kto te listy pisał. I będzie to zaskoczenie. Książka jest troszkę zaskakująca poprzez te listy, ale i poprzez samą fabułę. Jest ciekawa, ale nieprzewidywalna. Jest to książka ciekawa, bo wciągnięcie się w akcję nie opiera się na krwawych scenach, ale na polubieniu bohaterów, takiej magii miejsca. Coś jak 'Przystanek Alaska'. Tak, polecam tę książkę. Będziecie zdziwieni, ale i 'wciągnięci przez książkę'. Jest to wspaniała propozycja na długie jesienne wieczory. 7 gwiazdek http://literackie-zamieszanie.blogspot.com/2015/11/katarzyna-krenz-julita-bielak-ksiezyc.html http://sztukater.pl/ksiazki/item/16761-ksiezyc-mysliwych.html
by Uleczkaa38 Dwie kobiety, dwie pisarki, dwa różne spojrzenia na literaturę i otaczający je świat.. - jedna niesamowita, magiczna powieść! Tak zapewne mogłoby by brzmieć hasło reklamowe książki "Księżyc myśliwych", autorstwa Katarzyny Krenz i Julity Bielak. Książki, którą napisały dwie nieznające się wcześniej autorki, zaś efektem tej pracy stało się dzieło monumentalne, niepowtarzalne, lawirujące pomiędzy tym co ludzkie, a tym co nienazwane, niepojęte, ponad wymiarowe.. Poznajmy zatem bliżej tę wyjątkową powieść, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. "Księżyc myśliwych" to wielowątkowa, wielowymiarowa i niezwykle barwna opowieść o małej wyspie na Morzu Północnym o nazwie Sylt, i jej wyjątkowych mieszkańcach. Jesień, czas zimnych sztormów, pochmurnego nieba, złowieszczo i zarazem pięknie świecącego księżyca na nocnym niebie. W tych oto okolicznościach na wyspie zostaje odnaleziony młody mężczyzna z wypaloną swastyką na ciele, który cierpi na amnezję i nie wiem kim jest. W tym samym czasie na pojawiają się na wyspie tajemniczy reporter i młoda kobieta, poszukująca swoich bliskich. Thomas, Eva, Sophie, Cyryl, Kurt.. to bohaterowie tej historii, którym to przyjdzie zmierzyć się z bolesną przeszłością, zbrodnią i zaskakującą prawdą. Powieść Katarzyny Krenz i Julity Bielak to literatura wyższych lotów, w której fabuła, akcja i emocje ustępują pola metafizyce. To książka o wielu twarzach, licznych odwołaniach do literatury, kina, sztuki oraz poezji.. Lektura tej książki to niezwykła wyprawa na mroczną, tajemniczą i zimną wyspę gdzieś na środku morza, na powierzchni której to nic nie jest pewne, znane, zwyczajne i takie, jakim być powinno. Natura, siła żywiołu i nieubłagane tryby losu żądzą tym skromny kawałkiem świata, zaś mieszkający tam ludzie stają się tylko drobnymi marionetkami w rękach nienazwanej mocy.. To książka, jakiej dotąd w polskiej literaturze nigdy nie było i chyba długo też nie będzie.. Niepokojąca i zarazem tak bardzo piękna. Pod względem gatunkowym mamy tu do czynienia z czymś absolutnie nowym, nienazywalnym, wymykającym się wszelkim regułom. Powieść historyczna, historia obyczajowa, magiczna baśń i mroczna opowieść o świecie.. Znajdziemy tutaj każdy z tych gatunków, które łącza się w jedną, litą skomplikowaną całość. Skąpa w dialogi, postacie, poboczne wątki, bogata zaś w emocje. Emocje nie wynikające z działania ludzi, lecz z najzwyklejszego istnienia, bycia, życia na tej wyspie. Czerń morza, złowieszczy szum fal, zapach morskiej bryzy i poświata księżycowego światła znaczą tutaj i mówią o wiele więcej, aniżeli słowa, czyny, decyzje.. I owszem, jest pewna zbrodnia, kryminalna zagadka, tajemnica do poznania i ludzkie namiętności.., ale wszystko to stanowi jakby tylko tło dla opowieści o wyspie. Z pewnością lektura tej książki nie należy do najłatwiejszych, najprostszych, najszybszych. Początek stanowi swego rodzaju wprowadzenie, balansujące na tym co teraz, i na tym co wydarzyło się dawniej. Nie koniecznie możemy liczyć tutaj na pomoc autorek, które jakby zostawiają nam samym odnalezienie się w tym świecie i zrozumienie jego praw. Potem jest już zdecydowanie łatwiej, kiedy to poznajemy postacie tego dramatu, ich życiowe drogi, zaś wydarzenia rozgrywające się na Sylcie nabierają tempa.. Choć pojęcie "tempo" w tym przypadku ma także wyjątkowe znaczenie, gdyż w książce tej nic nie pędzi z zawrotną prędkością, bo i po co.. Czas ma tutaj zdecydowanie drugorzędne znaczenie, o czym doskonale przekonujemy się wraz z kolejnymi stronami lektury. I gdy już wydaje się nam że rozumiemy i wiemy dużo, to następuje taki moment, że wszystko to znów traci na swym znaczeniu, a my sami ponownie musimy skupiać się na tym, by zrozumieć tę opowieść i ten świat.. I szczerze mówiąc, to jest po prostu fascynującym i wyjątkowym odczuciem dla czytelnika. Dla mnie jest to kwintesencja literatury. Wielką wartością tej opowieści jest miejsce, w którym została ona osadzona. Sylt to wyspa istniejąca naprawdę, o której na próżno szukać wzmianek w dziennikach, prasie czy też przewodnikach turystycznych. I właśnie takim miejscem jest wyspa w tej opowieści - zapomnianym przez świat, ludzi, być może i Boga.. Czytając i zarazem poznając po raz pierwszy w życiu to miejsce, czułam się jak na fascynującej wycieczce, które budzi we mnie wielkie emocje - od ekscytacji i ciekawości począwszy, a na strachu skończywszy. To inny świat, inni ludzie, inne życie, którego chyba jednak nie chciałabym być uczestnikiem na co dzień.. Równie ważną i świetnie zarysowaną stronę tej powieści są jej bohaterowie. To ludzie na pozór zwyczajni, tak naprawdę jednak kryjący w sobie zupełnie inną twarz, tę zdecydowanie bardziej mroczną. Nie są oni dobrzy, prawi, bohaterscy, lecz mimo wszytko dają się lubić. Może właśnie za tę swoją zwyczajność.. Kurt, Cyryl. Sophie.. - każdy z nich jest inny, wyjątkowy, niepowtarzalny..., ale jednak jest coś, co ich łączy. To Sylt, który był, jest lub właśnie staje się ich domem.. To twardzi i charakterni "ludzie morza", o których to opowieść jest niezwykłym i fascynującym doznaniem. Książka obu autorek to także niewątpliwy ukłon w stronę klasyki literatury i kina. Klasyki w jak najlepszym wydaniu, odwołującej się do dokonań takich mistrzów jak Ingmar Bergman, Wiesław Myśliwski czy też chociażby David Lynch. Wszyscy oni reprezentowali i wciąż reprezentują nurt opowieści surrealistycznej, w której tajemnica i nadzwyczajność odgrywają najważniejszą rolę. Tak też dzieje się i w przypadku tej książki, w której nic nie jest proste i zwyczajne. Odkrywanie tych smaczków, odniesień i nawiązań jest bardzo przyjemnym doświadczeniem, które pozwala nie tylko cieszyć się wielkością tej lektury, ale także przywoływać w pamięci emocje towarzyszące spotkaniom z tamtymi twórcami i ich dziełami..::) "Księżyc myśliwych" to literacka uczta dla smakoszy słowa, którzy odnajdą tutaj wszystko to, co w literaturze najsmaczniejsze i najważniejsze. Emocje, mądra historię, aura tajemnicy i niedopowiedzenia, piękny język i nieszablonowość, która emanuje z każdej strony, każdego zdania i każdego słowa. Katarzyna Krenz i Julita Bielak stworzyły wyjątkową powieść, która na trwałe wpisze się w kanony i historię polskiej literatury XXI stulecia. Polecam i życzę udanej czytelniczej wyprawy na Sylt. by Charlotte Andell Cześć! Niedawno Joanna z Book me a Cookie, we współpracy z Wydawnictwem Znak, zaprosiła mnie do pewnej akcji, związanej z Whish- listami. Ciekawi? Zapraszam do rozwinięcia :) Akcja #księżycmyśliwych (rozpoczęta #27października) polega na stworzeniu dowolnej wish-listy. Dlaczego? Bo to świetna zabawa! Który książkoholik nie ma zeszytu bądź skrawka papieru z setkami książek do przeczytania? Rynek wydawniczy aż pęka w szwach, a każda nowo wydana książka intryguje i kusi ( o ile jest w naszym guście) to sprawia, że nie da się przejść obojętnie koło księgarni, a na sercu robi się ciężko kiedy z tak szerokiego pola możemy wybrać tylko jedną lekturę. Nie bez powodu powstały tagi typu "100 książek które chcę przeczytać", albo "Do przeczytania zanim umrę". No właśnie - ja postanowiłam stworzyć wish-listę z okazji... życia. Tak, dobrze przeczytaliście. Życie to coś niesamowitego i kruchego. Kiedy tylko idea czytania pojawiła się w moim życiu, uległo ono zmianie. Teraz dzień bez książki to dzień stracony. W tym całym biegu i stresów związanymi ze szkołą i tryliardoma innymi sprawami, moment z ulubioną lekturą i kubkiem herbaty bądź kawy to idealny sposób na relaks. 1. Wybacz mi, Leonardzie - Matthew Quick Niedawno skończyłam książkę "Prawie jak gwiazda rocka" tego autora i z ręką na sercu mogę stwierdzić, że to jedna z najlepszych książek dla młodzieży którą czytałam w tym roku. "Wybacz mi, Leonardzie" opowiada o chłopaku który w dniu osiemnastych urodzin ma zamiar rozliczyć się z przeszłością, Goli głowę na łyso, szykuje prezenty dla przyjaciół i planuje zemstę na szkolnym prześladowcy. Jestem niezwykle ciekawa tej książki - bo już czuję, że będzie niezapomniana! 2. Eleonora&Park - Rainbow Rowell To jedyna książka z listy, którą czytałam. Nie mam jej jednak na swojej półce, nad czym ubolewam, ponieważ ta historia bardzo mile mnie zaskoczyła. To świetna opowieść o dorastaniu i pierwszej miłości - który nie zawsze ma szansę przetrwać. 3. Dotyk Julii - Tahareh Mafi Czuję się jak ostatnia osoba na ziemi, która nie przeczytała jeszcze tej książki. Widzę ją dosłownie wszędzie! Intryguje mnie, co takiego kryje się w środku - dlaczego jest tak uwielbiana i skąd jej fenomen? Historia Julii, która zabija dotykiem jest na mojej liście do przeczytania od bardzo dawna - mam nadzieję, że już wkrótce sama się przekonam ( lub nie) o jej wspaniałości. 4. Niezbędnik obserwatorów gwiazd - Matthew Quick I kolejna książka Matthew Quick'a. Po rewelacyjnej książce o Amber Appleton postanowiłam, że do końca tego roku muszę przeczytać każdą książkę tego autora wydaną w Polsce. Główny bohater to milczący nastolatek któremu radość daje tylko koszykówka i obserwowanie gwiazd z ukochaną Erin. Sam opis tej książki sprawia, że nie mogę doczekać się jej lektury. To definitywnie moje klimaty i rany! Jak ja już chcę ją przeczytać! 5. Księżyc Myśliwych - Katarzyna Krenz, Julita Bielak O tej książce jest ostatnio głośno w blogosferze. Serio. Wszędzie #pełnomyśliwych. Ja polskich autorów zwykle nie czytam. Jednak jest coś w okładce i opisie tej książki co sprawia, że jestem nią zaintrygowana. Brzmi to trochę na kryminał, trochę na powieść obyczajową a wszystko to skąpane w tajemnicy. I chociaż na razie nie czytam takich książek to w przyszłości może być to świetna lektura. Książki wybrałam nie bez powodu. Kiedy człowiek żyje pełną parą, potrzebuje czasem usiąść i po prostu zanurzyć się w lekturze. Można ujrzeć książkę i przejść koło niej obojętnie. Ale czasem jest tak, że jakąś zauważycie i czujcie, że na was wpłynie - czy to pozytywnie czy negatywnie. Ja dokładnie to poczułam przy wyborze tych książek. I to po nie chętnie sięgnęłabym w momencie "zatrzymania". Jakie książki Wy polecilibyście dla żyjących pełną parą? Jak wiele książek znalazłoby się na waszych wish-listach? Czytaliście którąś z wybranych przeze mnie lektur? Koniecznie dajcie mi znać w komentarzach :) Zaczytanego! Charlotte W komentarzach m. in. : Lord Victor12 listopada 2015 18:54 Żadnej z wymienionych przez Ciebie książek jeszcze niestety nie czytałem :( Najbardziej intryguje mnie jednak "Księżyc myśliwych" :D Tyle o tej książce głośno, że aż jestem ciekaw czy faktycznie jest taka dobra :P Poczytamy, zobaczymy :D Pozdrawiam :) mybooktown.blogspot.com
Zakochana w książkach12 listopada 2015 19:45 "Dotyk Julii" - są różne opinie, ja bardzo cenię pióro Tahereh Mafi. "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" - cudowny i poruszający, ale jest niczym w porównaniu z przeszywającym i dającym do myślenia "Wybacz, mi Leonardzie" :) Przy tych książkach "Eleonora & Park", choć urocza i przyjemna, wygląda nieco słabo ;) A "Ksieżyc myśliwych" - pierwsze słyszę :0 Dziwne, bo regularnie czytuję blogi książkowe i z nowościami raczej jestem na bieżąco, niemniej jednak zaintrygowałaś mnie :) Miłego weekendu (bo już prawie-prawie piątek!). Pozdrawiam cieplutko! Charlotte Andell12 listopada 2015 20:40 Uwielbiam takie komentarze :D Dziękuję i wzajemnie :* Mirya 9113 listopada 2015 10:21"Eleonora i Park" nie podobała mi się aż tak... Za to "Dotyk Julii' warto zacząć dla kolejnych tomów przynajmniej :P I "Księżyc myśliwych" okazał się strzałem w dziesiątkę - cudowna książka! Pozdrawiam, http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
raven13 listopada 2015 22:50 Uwielbiam "Eleonorę i Parka". Zdaję sobie sprawę, że opinie na temat tej książki są podzielone – jedni kochają, drudzy nienawidzą. Ja należę do tej pierwszej grupy, ta powieść niesamowicie mnie urzekła. Ojej, jest ktoś poza mną, kto nie czytał "Dotyku Julii". Już myślałam, że dosłownie wszyscy mają tę książkę za sobą :D Powieści Quicka bardzo mnie intrygują, niedługo mam zamiar przeczytać "Prawie jak gwiazda rocka", mam nadzieję, że spodoba mi się tak samo jak tobie ;) "Księżyc Myśliwych" też ostatnio wszędzie widzę. Chyba muszę sięgnąć po tę książkę, bo będzie za mną chodzić do końca życia :D Jeśli chodzi o moją listę to jest ona bardzo, baaardzo długa, ale w czołówce na tę chwilę znajdują się na pewno "Niebo jest wszędzie", "Byliśmy łgarzami" i "Stalowe serce". Rozpisałam się trochę :D pozdrawiam ;)
http://my-life-in-bookland.blogspot.com/2015/11/ciesz-sie-zyciem-i-czytaj.html ...szukamy czegoś dla nastolatek Kilka dni temu pisałem swoje propozycje tytułów, które można polecić do lektury prawdziwym facetom, ale przyznam się Wam, że akcja zaproponowana przez przezWydawnictwo Znak i Joasię z bloga Book me a cookie, na tyle mi się spodobała, że postanowiłem zrobić jeszcze druga listę życzeń/rekomendacji. Tym razem zainspirowały mnie zbliżające się urodziny mojej starszej córki. Co można podsunąć do czytania 15-latce? Na razie w ramach prezentu zabrałem ją do Escape Room, bo strasznie polubiliśmy tę zabawę (może znowu o niej napiszę), dostała grę na konsolę, ale pewnie i książkowego coś znajdzie w swoich prezentach. Buszując po propozycjach ZNAKu nawet byłem zaskoczony, że tych pozycji dla ciut młodszych czytelników mają całkiem sporo, a wiele z nich to naprawdę fajne, kilkutomowe serie. Zwykle przeglądam ich ofertę pod swoim kątem, a do młodzieżówek zaglądam rzadziej. Zapraszam więc do zapoznania się z moimi rekomendacjami, wyborem. A może Wy byście jeszcze coś do tej listy dorzucili. Zbliżają się Mikołajki, potem Święta Bożego Narodzenia, może warto już teraz pomyśleć nad pomysłami na prezenty? Książki ucieszą każdego! Wishlist - idealne dla nastolatki: 1. Nic bardziej mylnego - Radek Koterski - pamiętacie internetowe Polimaty i ciekawostki jakie wynajdował Koterski? W książce znajdziecie 50 ciekawych mitów, które autor na naszych oczach obala 2. Świat równoległy - Tomek Michniewicz - kolejna postać, która znana jest nie tylko z książek, ale i z programów telewizyjnych. Tym razem trochę inne spojrzenie na miejsca, które wydaje nam się, że świetnie znamy 3. Gastrofaza - Mary Roach czy czytanie o tym co się dzieje w przewodzie pokarmowym może być fascynujące? Zdecydowanie tak! 4. Rzeczy ulotne - Neil Gaiman Autor, który od lat czaruje swoja wyobraźnią, tym razem w zbiorze opowiadań 5. Tajemny ogień - C.J. Daugherty, C. Rozenfeld autorka znany z sagi "Wybrani" (patrz niżej) powraca z nową serią, tym razem ciut więcej historii, ale magia, uczucia i przygoda pozostają elementami stałymi 6. Szeptem - Becca Fitzpatrick otwarcie sagi, która zachwyca nie tylko nastolatki, ciekawe połączenie romansu i fantasy 7.7 razy dziś - Lauren Oliver bestseller zarówno w Stanach jak i u nas. Jak to jest przeżywać ten sam dzień wciąż od nowa? 8.Wybrani - C.J. Daugherty zapomnijcie o sadze "Zmierzch", teraz wszyscy czytają o elitarnej szkoły z internatem. Oto Akademia Cimmeria i jej sekrety 9.Niezbędnik obserwatorów gwiazd - Matthew Quick Pamiętacie "Poradnik pozytywnego myślenia"? Autor ma wyjątkowy talent do pisania rzeczy oryginalnych, ciepłych, wzruszających i mądrych zarazem. 10. Księżyc myśliwych - Katarzyna Krenz, Julita Bielak moja córka (ale nie tylko ona, chyba większość nastolatek) uwielbia klimat tajemnicy i choć miałem trochę dylematu, czy ta powieść nie będzie dla niej zbyt trudna (bo sam jeszcze jej nie znam), uznałem, że warto zaryzykować, bo to chyba jedna z ciekawszych pozycji wydanych tej jesieni. Najbardziej niepokojąca powieść tego roku? To by się mojej córce na pewno spodobało! http://notatnikkulturalny.blogspot.com/2015/11/dream-read-list-cz-2-czyli-szukamy.html NIEPOKOJĄCA ZAGADKA, WIELKIE KINO EUROPEJSKIE I AUTOTEMATYZM
Wyspa Sylt na północy Europy. Szaro – błękitna. Jak osnuwająca ją mgła i jak otaczające ją morze. Jak unosząca się nad nią melancholia i jak przenikający ją chłód. Cicha, jakby uśpiona. Jak zawieszone w przestrzeni słowa, jak tłumione uczucia. Tu tęsknota odbija się głuchym echem o siwe, płowe skały, a przygnębienie rzadko opuszcza to miejsce, zataczając wraz z wiatrem błędny krąg. Tę rozmytą, nieco senną i osowiałą scenerię okrywa cienkim płaszczem tajemnica. Badacz oceanu Thomas Waltzer oraz jego towarzysz giną na morzu w niewyjaśnionych okolicznościach. Znika również córka Thomasa – Sophie, a wyruszający w ślad za nią jej bliski przyjaciel Cyryl ulega zagadkowemu wypadkowi. Na wyspę przybywają wkrótce dziewczyna Cyryla – Jasmine, studentka filmoznawstwa oraz podający się za fotografa uwodzicielski i intrygujący Oskar Olivetti. Wraz z ich przyjazdem w mieszkańcach Syltu stopniowo zaczynają powracać wyparte dotąd dotkliwe wspomnienia i bolesne uczucia. Znów zaczynają sięgać myślami w przeszłość – odczuwać dawne krzywdy, straty, osobiste tragedie, z równą co niegdyś intensywnością. Niespodziewanie wyspa zaczyna ożywać, pulsować w rytm przyspieszonego bicia serc. Tymczasem autorki piszą do siebie listy. O Bergmanie, o Tarkowskim, o trudzie tworzenia powieści. O szczędzących słowa, dawkujących uczucia bohaterach Bergmana, o wymownych, zapadających w pamięci obrazach z filmów Tarkowskiego, o mozolnym konstruowaniu postaci i skrzętnym dopracowywaniu szczegółów w „Księżycu myśliwych”. W sugestywne pejzaże wyspy, między lapidarne dialogi wpleciona jest korespondencja pisarek, w której ujawniają one swą fascynację wielkim kinem europejskim, swe inspiracje, świat swej wyobraźni oraz tajniki powstawania dzieła literackiego. Książka Katarzyny Krenz i Julity Bielak to proza powściągliwa jak dzieła szwedzkiego reżysera, jednocześnie poetycka i malarska jak obrazy w filmach Tarkowskiego. Iście bergmanowscy są mieszkańcy Syltu – duszący w sobie cierpienie, uwięzieni w samotności, przesiąknięci chłodem północy. W tle surowy, lecz jednocześnie przepojony liryzmem krajobraz – piękny, urzekający, jak filmowe kadry rosyjskiego twórcy. W tej powieści nastrojowość, bogaty świat pisarskiej fantazji, intrygujące niedopowiedzenia stykają się z konkretem, jednobarwnymi szczegółami i zasadniczymi stwierdzeniami. „Księżyc myśliwych” jest kunsztownie skomponowany, pełen intelektualnych smaczków, pełen dysonansów. Dlatego zachwyca i uzależnia. To lektura obowiązkowa tej jesieni. STOWARZYSZENIE EDUKACJI NIEFORMALNEJ KULTURATKA: http://www.kulturatka.pl/2015/11/17/niepokojaca-zagadka-wielkie-kino-europejskie-i-autotematyzm-ksiezyc-mysliwych/ http://waltanie.blox.pl/2015/11/DWA-CYTATY.html
środa, 11 listopada 2015 DWA CYTATY Juliczka Z recenzjami, opiniami, wywiadami - słowem z pełnią "Księżyca myśliwych" - jesteśmy na www.ksiezycmysliwych.weebly.com. Wielka zasługa Kattinki. Pozostajemy tez w Altanie, czasem w pełnym słońcu, czasem w deszczu, a czasami w poświacie księżyca. Ze smutnym wierszem albo wesołą piosenką. "W blasku księżyca wszyscy robimy dziwne rzeczy - wtedy, gdy czuwamy, i kiedy śnimy". "Gubimy się w nadmiarze tego wszystkiego, czym (i kim) nie jesteśmy. Boimy się". "- Czekamy. - Na co? - Aż się coś wydarzy". "W jakimś stopniu każdy z nas manipuluje rzeczywistością". "Uciekamy w dzieciństwo, ten czas największej beztroski, choć paradoksalnie wcale nie bezpieczny, bo kruchy". "Niesiony wiatrem połamany parasol podskakiwał na chodniku, wreszcie ugrzązł w kałuży". "Zanosi się na deszcz, nie pada. Jakby ktoś drażnił cię piórkiem, bębenkiem albo urodzinową trąbką, taką kolorową, co to wysuwa się, gdy dmuchniesz. I tak od tygodnia: piórko, bębenek, trąbka". "Muzyka Komedy wie, jak zejść po trapie z promu na nabrzeże i w porywach wiatru otworzyć parasol". "Życie to nie imieniny u cioci, tu się nie mówi "dziękuję" i wychodzi. Życie to nieustający wyścig z innymi. I ze sobą. Możesz tylko wygrać albo przegrać, na remis nie ma miejsca. Ulepieni jesteśmy z cytatów". "Sami też byli jak dwa cytaty". Zakładki w książce, niektóre poprawne, inne - złapane w locie, wybrały mi parę zdań z "Księżyca myśliwych". Mam ich jeszcze całe mnóstwo. |
O książce piszą:Kliknij tutaj, aby edytować. Archiwum:
Maj 2017
Categories
Wszystkie
|