https://www.facebook.com/dobreksiazkimag/?fref=ts http://www.dobreksiazkimag.pl/?p=28219 Tomasz Wojciechowski, Zło opowiadane półgłosem Fascynacja autorek filmową twórczością Bergmana i Tarkowskiego zaowocowała oszczędną w słowa prozą budującą w wyobraźni czytelnika plastyczne obrazy miejsc i zdarzeń... Powieść duetu autorek – Katarzyny Krenz i Julity Bielak, pełna jest odniesień kulturowych – filmowych, muzycznych i literackich. Nawiązania do twórczości Krzysztofa Komedy, Wiesława Myśliwskiego, Karen Blixen, ale przede wszystkim Ingmara Bergmana, stanowią nie tylko przerywnik, ale także budują napięcie i stanowią trop we mgle wyspiarskiej rzeczywistości na drodze do rozwiązania zagadki. Na czytelnika co rusz czekają pułapki zastawione przez autorki, które bawiąc się formą, wciągają go w swoistą grę w tworzenie fabuły, miejsc i postaci. Dzięki temu miejsce akcji – wyspa Sylt u wybrzeży Półwyspu Jutlandzkiego, stopniowo odsłania swoje tajemnice a każda kolejna strona powieści przynosi nowe elementy fabularnej układanki. Opowiadana historia – niczym partia szachów i teatrzyk marionetek, powolna, fascynująca, mroczna i niepokojąca, wciąga niczym zimny, jesienny sztorm Morza Północnego. Pierwsze wrażenie po lekturze kilkudziesięciu stron bynajmniej nie zwiastuje większej głębi – ot historia jakich wiele w licznych kryminałach skandynawskich. Wydarzenia burzące spokojne, powolne i nudnawe życie mieszkańców wyspy, galeria typowo wyglądających postaci. Razem z mieszkańcami żegnamy lato, witamy sztormową jesień, zakładamy swetry i kurtki, by wyruszyć na spacer pustym i wietrznym brzegiem morza i stopniowo odkrywać tajemnice mieszkańców. Żyją oni w spokoju, niewiele mówią, a dni i lata płyną. I jak u Bergmana, ciągle przez autorki przywoływanego – czekają na nas obrazy szarych poranków i dni, pofalowanej tafli morza, codziennych zajęć mieszkańców, oszczędne dialogi. Jednocześnie z każdą stroną zagłębiamy się we mgle fabuły, dzięki retrospekcjom elementy układanki powoli znajdują swoje miejsce, postaci zaczynają żyć własnym życiem a za pozorami cichego spokojnego miasteczka okazują się mieszkać demony przeszłości. Poszczególne historie bohaterów odsłaniają powoli swoje tajemnice, zaczynają się zazębiać, a ich życie zmienia się tworząc jedną wspólną, pełną emocji historię, prowokującą ich do przemyśleń i głębokich zmian w swoim życiu. W główny nurt opowieści wplecione są epistolarne przerywniki, w których dwie korespondentki tworzą dodatkowe tło, drugą płaszczyznę, snutą niejako obok głównego nurtu fabuły, kreującą przestrzeń i klimat dla zdarzeń, stanowiącą swoiste dopowiedzenie rzeczywistości, ożywiającą wyobraźnię czytelnika i kierującą ją na nowe tory. I znowu na myśl przychodzi Ingmar Bergman i jego sposób tworzenia wizualnej opowieści, gdy następuje przenikanie rzeczywistości i pozarzeczywistości, pobudzające wyobraźnię, odkrywające zadziwiające koleje losu, niczym tytułowy księżyc kształtujący przypływyw i odpływy morza. Te listy to oczywiście precyzyjnie zaplanowana i wyreżyserowana mistyfikacja i gra pozorów, skonstruowana jako komentarz, zmuszający nas, byśmy cierpliwie zaczekali na ciąg dalszy powieściowej intrygi. misterna, złudna i niepokojąca opowieść Misterna, złudna i niepokojąca opowieść miesza w sobie historie niczym gawędy z portowych tawern i pełen tajemnic kryminał, inspirowany twórczością autorów skandynawskich. Niczym pieśń Komedy o wielu liniach melodycznych skrywa ona w sobie sekretne wątki i mylne tropy, zagadkę kryminalną z mrocznymi tajemnicami wojny w tle, z głównym motywem – morzem – otaczającym zewsząd, silnym, niespokojnym, odkrywającym swoje tajemnice zgodnie z cyklem przypływów i odpływów i fazami Księżyca. Morze – niemy świadek wydarzeń, a jednocześnie bohater i pośrednio przyczyna zaskakujących epizodów budzących wyspę z jesiennego letargu. Katarzynie Krenz i Julicie Bielak udało się stworzyć słowami wyjątkowo plastyczne, filmowe kadry i nastrój budowany środkami iście bergmanowskimi, fascynującą wizję małej, wyspiarskiej społeczności, która pomimo swojego zżycia i otwartości, skrzętnie, w samotności ukrywa mniejsze i większe tajemnice. Na wyspie niczego nie można być pewnym, bo zmienia się i ona i jej mieszkańcy. Powraca przeszłość i nawet błahe sprawy nabierają wyjątkowego znaczenia. Na tej wyspie niczego nie można być pewnym, do końca… Ale tak naprawdę, mimo zagadek i mrocznych tajemnic, nie jest to klasyczny kryminał. Życie nie składa się przecież z samych łóamigłówek do rozwiązania, toczy się wielotorowo, swoim rytmem, ludzie piją kawę, idą na zakupy, robią konfitury z egipskich moreli. Nie czekając, aż wydarzy się coś, co naruszy ten porządek, po prostu żyją. Autorki pokazały, że się piecze, gotuje i robi tysiąc innych rzeczy, mimo, że Zło cały czas gdzieś się czai. Zło gdzieś tam jest, niemniej jest opowiadane półgłosem, bez hollywoodzkiej pompy i spektakularnych fajerwerków. Mimo tego, a może dzięki temu – wciąga, niczym fala przypływu. Strzeżcie się, nie da wam zasnąć. Jak Księżyc Myśliwych.
0 Comments
|
O książce piszą:Kliknij tutaj, aby edytować. Archiwum:
Maj 2017
Categories
Wszystkie
|