Powieść w klimacie skandynawskim
by Izabela "Renax" Łęcka Przyznam szczerze, że nie zauważyłabym premiery tej książki, gdyby nie Book-me-a-cookie. Książka bierze udział w akcji Dream-list-books, o której pisałam w poście sprzed kilku dni: rekomendującym książki: Książki na Dzień Seniora i Dzień Singla. Chciałam ostatnio przeczytać jakiś kryminał, sensację, słowem coś wciągającego i w miarę lekkiego, więc po tę książkę sięgnęłam z ochotą. Ukazała się ona 5 października tego roku 2015, miesiąc temu w wydawnictwie Znak. Jest to książka dedykowana księżycowi myśliwych, czyli niedawno obserwowanemu zjawisku krwawego księżyca. Spodziewałam się więc lunatyków, zabijających w poświacie księżycowej, ale nie. Jest to coś innego, ale równie ciekawego, a nawet bardziej. Bo książka liczy sobie 500 stron. Książka to dzieło dwóch kobiet. Katarzyna Krenz to doświadczona pisarka, autorka czterech powieści: Księżyc myśliwych, Krolowa pszczół, Lekcja tańca, W ogrodzie Mirandy. To była dziennikarka radiowa i tłumaczka (Updike, A. Oz, J. Bayley czy R. Russo). Jest też poetką i malarką. Julita Bielak to debiutantka. Jest to ich wspólne dzieło. Akcja rozgrywa się na wyspie Sylt, wyspie w Niemczech na Morzu Północnym. Oto zdjęcie z tej wyspy, wygrzebane w sieci. Oddaje klimat książki: bezkresną przestrzenią i tą samotnością chatki. Zdjęcie z tej wyspy: http://en.sylt.de/typo3temp/pics/orte-list-bz_c1a127438f.jpg Mamy grupę bohaterów, kilka osób, w których życie wkrada się zamęt. Nastrój tej wyspy w książce przypominał mi mój ulubiony serial z dawnych lat 'Przystanek Alaska'. I tu, i tu mamy bohaterów w różnym wieku, z różnym bagażem życiowym, którzy swoje w życiu przeszli i na wyspie, wśród dzikiej natury próbują ułożyć sobie życie na nowo, spokojniej, troszkę bezwładnie. Jest słomiana wdowa, jest przetrącony przez życie malarz matematyk, niewidomy barman, trzydziestolatka w ciąży, porzucona przez kochanka, samotny emerytowany księgowy, i matka z milczącym synem. Bohaterem jest też morze i natura: deszcz, wiatry i dzika przyroda. Jest ona wybawieniem i pułapką. Nagle pojawia się zmiana. Katalizator. Ktoś zaginął, ktoś został pobity, pojawia się tajemniczy paparazzi o czarze włoskiego uwodziciela, pojawia się studentka szukająca chłopaka, i chłopak, szukający nie wiadomo czego. Coś się rozwiązuje, a coś innego komplikuje. Pojawią się tez neonaziści i zbrodniarz wojenny oraz piractwo przemysłowe. Wszystko, cała akcja wciąga swoim urokiem niespieszności, takiego klimatu skandynawskiego, z trylogii Millenium, i z filmów Bergmana. Wydaje się, że autorkom udało się wydobyć istotę uroku tamtych dzieł. Może bardziej kryminałów niż filmów. Widzimy bohaterów poddanych przyrodzie, na tyle w grupie, żeby czytelnik musiał zastanawiać się nad wzajemnymi relacja,i, i na tyle samotnymi, żeby każdy z nich musiał sam rozprawić się ze swoim życiem. Mnie dodatkowo zauroczyły listy do J. pojawiające się pod koniec każdego rozdziału. Są one inne niż treść fabuły, ale o niej mówią, ją komentują i analizują. Daje to wrażenie postmodernizmu, czyli prądu w literaturze, akcentującego podwójną fikcyjność literatury. Powieść ma pokazywać sobą, swoją strukturą, że jest powieścią, tworem umysłu pisarza. Mieliśmy więc 'Beniowskiego' (jeszcze nie postmodernizm, ale dygresji tam było sporo), mieliśmy 'Kochanicę Francuza' i 'Imię róży'. Tutaj też inicjały piszących sobie listy mylą, po treści mamy wrażenie, że to komentarze pisarskie. Wprowadzają one klimat filozoficzny, mówią na temat geografii i topologii, o postaciach z książki i o filmach Bergmana. O ile na początku widać, ze piszące do siebie listy są zewnętrzne wobec akcji, niezaangażowane, to stopniowo postacie je pochłaniają. Wciągają. I już nie wiemy, czy akcja pochłania autorki tych listów, czy to listy angażują akcję. Świetnie skonstruowane niedopowiedzenie, i wiele filozofii. A listy, piękne, takie starodawne. Powiem jeszcze, że w końcu czytelnik dowiaduje się, kto te listy pisał. I będzie to zaskoczenie. Książka jest troszkę zaskakująca poprzez te listy, ale i poprzez samą fabułę. Jest ciekawa, ale nieprzewidywalna. Jest to książka ciekawa, bo wciągnięcie się w akcję nie opiera się na krwawych scenach, ale na polubieniu bohaterów, takiej magii miejsca. Coś jak 'Przystanek Alaska'. Tak, polecam tę książkę. Będziecie zdziwieni, ale i 'wciągnięci przez książkę'. Jest to wspaniała propozycja na długie jesienne wieczory. 7 gwiazdek http://literackie-zamieszanie.blogspot.com/2015/11/katarzyna-krenz-julita-bielak-ksiezyc.html
0 Comments
Leave a Reply. |
O książce piszą:Kliknij tutaj, aby edytować. Archiwum:
Maj 2017
Categories
Wszystkie
|